Mort Castle, „Obcy”

Mort Castle, "Obcy"


Autor: Tomasz Orlicz

Z zaniepokojeniem wziąłem do rąk „Obcego” autorstwa Morta Castlea, gdyż – szczerze powiedziawszy – większość horrorów po prostu śmieszy mnie swoją sztampą „straszności za wszelką cenę” i nadmiernym epatowaniem wybebeszonymi flaczyskami. W tym przypadku zaintrygował mnie tytuł, który, jak się okazało, jest tak niejednoznaczny, jak niejednoznaczną okazała się być powieść Morta Castlea.

 

Przeczytawszy pierwszych kilka stron „Obcego”, przeraziłem się nie na żarty, aczkolwiek pozytywnie, stwierdziwszy niespotykane dotąd w mych lekturach przerysowanie „swobodnej” narracji, niejako wywróconej na lewą stronę licznymi, straszliwymi... przemyśleniami? Narracji, która na pierwszy rzut oka niemal sięgnęła echolalii, wciągając w samo centrum okrutnego spisku. Tu nie ma miejsca na wstępną grę. Obcy, od pierwszego akapitu, gra przed czytelnikiem w otwarte karty, na dzień dobry pokazując zębiska zbrodni. Co mnie jednak najbardziej uderzyło w powieści, to fakt, że autor nałożył zdublowany szablon psychologiczny na typową amerykańską rodzinę klasy średniej. I ten zabieg nadał niesamowitego autentyzmu opisywanej historii. Z jednej strony ukazał wyświechtane zachowania członków tejże, niemal modelowej rodziny, z drugiej zaś uświadomił, że sprawy oczywiste wcale takimi nie muszą być. Niemal od pierwszych stron lektury mamy do czynienia ze ślizganiem się po bandzie „autentycznego oszustwa”, a zło czai się tuż tuż. Jest też miejsce na nienawiść czytelnika, którą ten z marszu może, czy wręcz powinien obdarzyć „wszystkie te wredne, wszystkie te jakże wredne, jakże nieludzkie, czarne charaktery”. Szczególnie głowę rodziny Louden, Michaela – człowieka(?), którego należałoby rozszarpać przy pierwszej ku temu nadarzającej się okazji.

 

 

Konsekwentne prowadzenie dwubiegunowej narracji sprawiło, że poczułem się jak ktoś podpatrujący czyjeś życie i zagrożenia przez weneckie lustro powieści. Jak ktoś bezradny, kto jest w stanie jedynie podglądać, jedynie śledzić narastające napięcie, towarzyszące poczynaniom bezpardonowego terroru. Soczyste, niemal namacalne dialogi, przeplatane nieludzkimi przemyśleniami Obcego, są w stanie już nie tyle wywołać wymiotny odruch moralny, ile zmusić do niemego krzyku: „Uciekaj, Beth! Bierz dzieciaki, bierz nogi za pas i uciekaj jak najdalej od męża!” I tak do końca lektury, podczas której nie byłem w stanie pozbyć się irytującej myśli, że ta historia mogłaby się wydarzyć naprawdę, że jej cień czai się nieustannie gdzieś w zaułkach ludzkiej psychiki. Cień, którego nie sposób dostrzec.

 

Autor:Mort Castle

Tytuł:Obcy

Data wydania:23 września 2008

Wydawnictwo:Replika

Pozostałe dane:Liczba stron: 296

ISBN-13: 978-83-60383-70-4

Oprawa: miękka

Wymiary: 120 x 200 mm

Cena: 29,90 zł

%d bloggers like this: