Magdalena Kozak, „Łzy diabła”

Magdalena Kozak, „Łzy diabła”


Recenzowała: Marta Drozdek

Magdalenę Kozak poznaliśmy dzięki jej uważanej już za sztandarową trylogii „Nocarskiej”. Potem był „Fijołek” i „Paskuda”. Fani jej twórczości ponad dwa lata czekali na kolejną książkę. Długo oczekiwana przez wielbicieli powieść nosi tytuł „Łzy diabła”.
W nowej powieści historia toczy się na odległej planecie Dżahan. Planeta zamieszkała jest przez rozwiniętą cywilizację jednak pozbawioną zaawansowanych technologii.
Zagłębiając się w świat kreowany na kartach książki, daje się zauważyć ogromny wpływ, jaki na pisarkę miały misje w Afganistanie, które odbyła jako lekarz w stopniu podporucznika.
Mimo że „Łzy diabła” opowiadają o odległej planecie, to ma się wrażenie, że jest to powieść o Afganistanie, a umiejscowienie jej na obcej planecie to tylko próba odrealnienia przeżyć z misji.
Z opisów zwyczajów, wyglądu mieszkańców czy nawiązań do różnych sytuacji życia codziennego, wyłania się obraz społeczeństwa, którego rzeczywistość całymi garściami czerpana jest z kultury islamu. Nawet nazwa planety Dżahan kojarzy mi się uparcie ze słowem „dżihad”. Jeśli cała Dżahan to Afganistan, to kto pełni rolę żołnierzy przebywających tam z misjami pokojowymi? Tę rolę odgrywają Ziemianie – Obcy, których technologia pozwala na podbój kosmosu i w poszukiwaniu innych cywilizacji trafiają na Dżahan, odkrywając dobra naturalne cenne dla Ziemi. Ziemia niedalekiej przyszłości postronnemu obserwatorowi może wydawać się rajem. Panuje tam wszechobecny pokój, wojny odchodzą w zapomnienie. Brak przestępstw, kryzysów. Wieczna szczęśliwość, długie i zdrowe życie. Dżahan jest pośrednio przyczynkiem tego stanu. Dostarcza bowiem czars – zboże, z którego produkowany jest lek na całe zło Ziemi: narkotyk o nazwie „łzy diabła”. Jego przyjmowanie zmienia zachowanie ludzi, zmieniając ich w marionetki niezdolne do agresji. Wszystko oczywiście ma swoją cenę – dla stałych dostaw narkotyku ziemianie musza żyć w symbiozie z mieszkańcami Dżahanu. W zamian za narkotyk dostarczają im rozwinięte technologie, w tym militarne. Mocarstwa planety uwikłane są w konflikty z sąsiadami, liczne wojny wewnętrzne, intrygi i knowania. Dla nich ziemianie są darem z niebios, bo przywożą za czars blackhawki, apache, land cruisery, ucząc ziemskich, nowoczesnych metod walki. Sprowadzają planetę do poziomu narkotycznego spichlerza Ziemi w zamian za umożliwienie im wzajemnego wyżynania się za pomocą nowoczesnych metod.
Jednak głównymi bohaterami tej powieści nie są Ziemianie. Ich historia jest ledwie muśnięta, momentami wydaje się nawet zbędnym dodatkiem.
„Łzy diabła” to opowieść o młodym synu władcy jednego z mocarstw Dżahanu, Fraji – królewiczu Izzacie i jego dwóch kuzynach, dla których wojna jest symboliczną inicjacją do dorosłości.

Wojna jest dla nich rozrywką, oderwaniem od pałacowego życia, możliwością pobawienia się nowymi zabawkami. Jednak jak wiadomo rzeczywistość weryfikuje wszelkie wyobrażenia. Na przyszłego władcę Fraji i jego kuzynów czeka droga usłana krwią i ciałami współtowarzyszy. Izzat musi nauczyć się podejmować decyzje, od których zależeć będzie los wielu podległych mu ludzi, i wybierać pomiędzy złem i większym złem. Na jego drodze nie będzie łatwych decyzji. Czeka go przyspieszona lekcja dojrzewania i bolesne wejście w dorosłość.
Drugim istotnym wątkiem jest historia Znajdy, człowieka bez przeszłości i niewiadomego pochodzenia. Znaleziony nad brzegu rzeki, odarty z odzieży i bez pamięci, zostaje przygarnięty przez tamtejszego chłopa, dla którego pracuje jako pastuszek. Los jednak nie poprzestaje na tym i szykuje mu więcej niespodzianek. Jego hart ducha a także inteligencja niespotykana u zwykłego pastuszka zmieniają go w bojownika o wolność walczącego z królewskimi ciemiężcami w drużynie legendarnych Skorpionów pod wodzą hrabiego Cienia. Tam otrzymał przydomek Mściciela z Pól.

Ciężko jest zdefiniować, który z wątków bardziej oddziaływuje na czytającego. Nie potrafiłam się zdecydować, którą z dwóch skrajnych stron panującego na planecie konfliktu wybrać. Z jednej strony szlachetny królewicz walczący ze zbuntowanymi lennikami, z drugiej – rebeliant walczący o wolność pobitego narodu. Na naszych oczach rozwijają się, ewoluują i dojrzewają. Królewicz dorasta, dociera do niego, że wojna to nie zabawa i że jako przyszły władca odpowiada za wiele żyć, a jego pragnienia i uczucia nie mają znaczenia.
Znajda, pnąc się po szczeblach partyzanckiej kariery, zaczyna zatracać się w walce. Przestaje odróżniać bój za sprawę od zwykłego bestialstwa i terroryzmu. Walka dla sprawy jest przykrywką nienawiści, którą czuje do żołnierzy. Nienawiści, której źródła nie rozumie i nie pamięta.
„Łzy diabła” to klasyczna militarna opowieść, jednak do typowej militarnej SF jej zdecydowanie daleko, więc zawiedzie się ten, kto na taką książkę się nastawi. To historia o wojnie i zdradzie, ale także honorze i braterstwie. Można tu znaleźć zarówno historię tragicznej miłości, jak i próbę odkupienia win. Brak twardych elementów SF wcale mi nie przeszkadzał – porwana w wir opowieści nawet go nie zauważyłam.
Magda Kozak prowadzi nas przez zaskakujące zwroty akcji i nieprawdopodobne wojskowe akcje z właściwą dla siebie swobodą i lekkością. Na każdym kroku zauważalny jest duży wpływ przebytych przez autorkę misji w Afganistanie, który tylko nadaje wyjątkowego smaczku i realizmu opowiadanej historii, mimo iż umiejscowionej na odległej planecie.
Mogłabym się teraz pokusić o porównanie „Łez diabła” do pozostałych książek autorki, jednak każda z nich to odrębny twór żyjący w głowie czytelnika własnym życiem. Po trylogii Nocarskiej chciałam wstąpić do ABW, czytając „Fijołka”, czułam emocje skoczków, pęd powietrza na twarzy i miałam wrażenie, że jestem z nimi w górze, wśród chmur, spadając w dół. Każda książka, która w nas wywołuje emocje i pozwala utożsamiać się z wykreowanymi postaciami, zostawia po sobie ślad w sercu czytelnika. Są jednak książki na jedno przeczytanie i takie, do których wracamy. „Łzy diabła” to kolejna pozycja, do której na pewno wrócę. Spytacie, czy to dobra książka, skoro nie potrafiłam się zdecydować, z którym bohaterem mogłabym się utożsamić? Powieść do końca trzyma w niepewności, zaskakując zakończeniem, które odpuszcza mi grzech niezdecydowania i pozwala opowiedzieć się w końcu po jednej stronie z czystym, niczym niezmąconym sumieniem.

Fani twórczości Magdy Kozak nie powinni czuć się zawiedzeni, to emocjonująca powieść militarna, dopracowana pod względem szczegółów technicznych i tak bardzo w stylu Magdy jak tylko się da. Tylko to SF nijak nie wyszło.

Korekta: Katarzyna Tatomir

wydawnictwo Insignislzy-diabla-qfant
data wydania18 marca 2014
ISBN9788363944780
liczba stron752
%d bloggers like this: