Katarzyna Rygiel, „Wielki chłód”

Katarzyna Rygiel, „Wielki chłód”


Recenzowała: Jagoda Wochlik

Choć Katarzyna Rygiel ma w swoim dorobku już kilka pozycji, to jest moje pierwsze zetknięcie jej prozą. Przed przystąpieniem do lektury lubię sobie zawsze książkę dokładnie obejrzeć. Tak też było i tym razem. Klimatyczna okładka, na której widzimy okno, a za nim niewyraźne, ośnieżone miasto. O parapet okienny oparty jest przedmiot o jeszcze nie do końca wyjaśnionym przeznaczeniu. Wreszcie skrzydełka. Na tylnym nic ciekawego, ot, fragment powieści, po cóż sobie spojlerować? Z przedniego spogląda na mnie twarz autorki nad krótką notką biograficzną. To z niej dowiedziałam się, że Katarzyna Rygiel ma na swoim koncie już kilka książek, w tym cykl o antropolog Ewie Zakrzewskiej, którego kolejną odsłoną ma być „Wielki chłód”.
Janusz Krzyżanowski jest poczytnym pisarzem kryminałów. Może nie jakimś wirtuozem pióra, ale jego powieści sprzedają się na tyle dobrze, że może żyć z pisania. Jest właśnie w trakcie tworzenia kolejnej książki o detektywnie-nieudaczniku, gdy zaczynają mu się przytrafiać dziwne rzeczy – a to ktoś podrzuci mu do domu plastikową zapaliczkę, a to butelkę dobrego, drogiego alkoholu. Wszystko jakby żywcem wyjęte z jego nowej powieści. Pisarz zgłasza na policję nękanie, ale stróże prawa nie bardzo chcą mu wierzyć. Do czasu…
Zacznę od tego, co w powieści Katarzyny Rygiel dobre. Bardzo spodobały mi się trzy sposoby prowadzenia narracji – z jednej strony mamy tekst główny, opowiadający o nękanym pisarzu, z drugiej pojawia się rozmowa już schwytanego zabójcy z policjantem, trzecia opowieść natomiast to treść najnowszej książki Krzyżanowskiego. Wszystkie trzy zgrabnie splatają się ze sobą, wzbudzając zainteresowanie czytelnika. Zabieg z całą pewnością w kryminałach niecodzienny. Podobały mi się też niektóre postacie – antypatyczny autor, którego w zasadzie od początku nie lubiłam, czy najciekawsza moim zdaniem w całej książce postać kloszarda Stefana. Niewątpliwie więc Rygiel ma talent do tworzenia bohaterów, którzy wzbudzają w czytelniku emocje, nieważne – złe czy dobre.
Na uwagę, a nawet osobny akapit, zasługuje także język autorki. Plastyczny, pełen metafor. Rygiel posługuje się pięknymi zdaniami, nieraz wydawałoby się – aż zbyt wyrafinowanymi na kryminał. Ale wszak książka dzieje się w świecie autorów, wydawców i księgarzy, ludzi, którzy żyją ze słowa, pracują ze słowem, tkają z niego rzeczywistość, tak prawdziwą, jak i wyimaginowaną, można jej więc to wybaczyć. To, co dzieje się w tej powieści na styku prawda-fikcja literacka, jest w niej zdecydowanie najciekawsze.
Niestety, mam też „Wielkiemu chłodowi” sporo do zarzucenia. Jak wspomniałam, było to moje pierwsze spotkanie z pisarstwem Rygiel, a wydawca próbował mnie, nieświadomego czytelnika, przekonać, że jest to cykl o antropolog Ewie Zakrzewskiej. Automatycznie miałam więc masę skojarzeń. Już się cieszyłam na spotkanie z kimś pokroju Temperance Brennan, a tymczasem zostałam oszukana. Ewa Zakrzewska jest tu zaledwie cieniem, mdłym dodatkiem, którego braku fabuła nawet by się nie odczuła. Czy taka powinna być postać podporządkowująca sobie rzekomo cały cykl? Ewa na pewno nie jest główną bohaterką „Wielkiego chłodu”. Kto gra tu pierwsze skrzypce? Może prześladowany pisarz? Może prowadzący sprawę policjant? A może zmyślony detektyw-nieudacznik? Trudno powiedzieć.
Drugi minus. Poświęcając dużo uwagi warstwie warsztatowej, zabawie słowami, Rygiel zagubiła gdzieś kryminał. Odpowiedź na pytanie: „Kto jest mordercą?” jest w „Wielkim chłodzie” po prostu słaba – zarówno w opowieści snutej przez autora, jak i w realnym życiu tegoż. Dowody biorą się trochę znikąd, policjanci prowadzą sprawę, polegając na olśnieniach. Koniec końców, wychodzi kiepsko.
Ostatecznie wielka tajemnica zawarta w „Wielkim chłodzie” okazała się, moim zdaniem, niewarta odkrywania. Powieść pozostaje przykładem bardzo dobrego warsztatu, ale fabuła pozostawia sporo do życzenia.

Korekta: Katarzyna Tatomir254532_wielki-chlod_592
autor: Katarzyna Rygiel
tytuł: „Wielki chłód”
wydawnictwo: Zysk i S-ka
seria: Klub srebrnego klucza
ilość stron: 384
ISBN 978-83-7785-382-5

%d bloggers like this: