Hermann, „Wieże Bois-Maury. Tom 1: Babette”

Hermann, „Wieże Bois-Maury. Tom 1: Babette”


Recenzowała: Jagoda Wochlik

 

            W obszarze mojego zainteresowania znajduje się przede wszystkim komiks superbohaterski, dlatego szczerze przyznaję, że zanim sięgnęłam po “Wieże Bois-Maury” Hermanna, komiks belgijski kojarzył mi się tylko z dwoma postaciami – Tintinem (którego chyba nikomu przybliżać nie trzeba) i Largo Winchem, młodym miliarderem, bohaterem serii stworzonej przez duet Van Hamme i Francq. Jednakże „Babette” zrobiła na mnie ogromne wrażenie i już wiem, że to zaledwie początek mojej przygody z Hermannem Huppenem.

            „Wieże Bois-Maury” to komiks o życiu rycerza Aimara Bois-Maury. Jego wędrówki są jedynie pretekstem do ukazania losów postaci, które spotyka na swojej drodze. Każdej z nich poświęcony jest jeden tom opowieści. Akcja komiksów rozgrywa się około 1085 roku, a więc we wczesnym średniowieczu. Pierwszy tom historii, zatytułowany „Babette”, opowiada o losach tytułowej dziewczyny, chłopskiej córki, i jej ukochanego Germaina, budowniczego katedr. Gdy Babette zostaje zaatakowana przez rycerza, German broniąc jej, zabija mężczyznę. To staje się przyczyną ich późniejszych nieszczęść.

            „Wieże Bois-Maury” to powieść graficzna skupiająca się wokół mroków i okrucieństwa europejskiego średniowiecza. Zostaje nam ono przybliżone bez ogródek. Widzimy niedolę chłopów, okrucieństwo sądu bożego, fatalne skutki rycerskich pojedynków. To przedstawiony w formie graficznej smród, brud i ubóstwo średniowiecza. Hermann nie boi się pokazywać życia takim, jakim jest. Nie bawi się w ozdobniki i niedomówienia. To jedna z przyczyn, chyba nawet główna przyczyna, która sprawiła, że „Wieże…” zrobiły na mnie tak ogromne wrażenie. Zresztą również sama opowiedziana historia pozostawia niewiele do życzenia. Przedstawione w niej losy Germaina i Babette są niezwykle wciągające.

            Cykl Hermanna powstał w 1984 roku. I niestety jest typowym przedstawicielem sposobu rysowania powieści graficznych tamtych czasów. Osobiście nie przepadam za old schoolowymi kadrami komiksowymi. Wolę te bardziej współczesne, bliższe grafice komputerowej, które reprezentują dzisiejszy komiks. Z tym, że do klimatu opowieści Hermanna ten bardziej kanciasty, umowny, chwilami ocierający się o turpizm sposób rysowania plansz naprawdę pasuje. Nie podoba mi się, a jednak muszę przyznać, że nie wyobrażam sobie, by inny mógł się sprawdzić lepiej. Jedyne przy czym mój zmysł estetyczny naprawdę cierpiał, to różnokolorowe dymki z dialogami. Szkaradztwo.

Komiks Hermanna spokojnie pretendować może do miana sztuki. Daleko mu do prostych opowieści, które zapomina się zaraz po przeczytaniu. Serdecznie polecam zapoznanie się z nim. Naprawdę warto, bo „Wieże Bois-Maury”, i mówię to z całą odpowiedzialnością i świadomością swoich słów, to „Imię róży” w formie powieści graficznej.

 

Korekta: Grzegorz Hammerhermann-qfant

  • autor: Hermann
  • tytuł: „Wieże Bois-Maury. Tom 1: Babette”
  • tytuł oryginału: „Les Tours de Bois Maury. Babette”
  • tłumaczenie: Grzegorz Przewłocki
  • wydawca: Wydawnictwo Komiksowe
  • data wydania: 20 września 2013
  • ISBN: 9788393684953
  • ilość stron: 47
%d bloggers like this: