"Na tropie wampira", Mike Resnick
Przed napisaniem tej recenzji długo biłem się z myślami. Miałem mały dylemat moralny. Z jednej strony Resnick napisał „Na tropie wampira” stylem, który nigdy do mnie nie trafiał, i który też mocno krytykowałem. Z drugiej zaś strony posługuje się nim na tyle dobrze, że zupełnie zapomniałem o swojej niechęci.
Jest to mój pierwszy kontakt z Resnickiem oraz jego prozą i jestem nieco zaskoczony. Dawno nie czytałem powieści, w której opisy zostałyby zredukowane do minimum. Cała książka opiera się głównie na dialogach, nie ma chyba strony, na której się one nie znalazły. Opisy miejsc, postaci są bardzo krótkie, pozostawiają spore pole do popisu dla wyobraźni czytelnika. Niektórych może to drażnić lub nawet odstraszać od lektury, lecz wydaje mi się, że większość ten zabieg zachęci do sięgnięcia po „Na tropie wampira”. Dzięki temu bowiem powieść czyta się łatwo, szybko i przyjemnie.
„Na tropie wampira” to druga część przygód detektywa Mallory’ego. Pierwszą był tom „Na tropie jednorożca". Jeśli jednak ktoś, tak jak ja, nie zna wcześniejszych losów bohatera, nie ma się czym martwić. Autor opisuje wszystko tak jakby pierwszy raz przedstawiał czytelnikowi detektywa Mallory’ego. Cała akcja toczy się na Manhattanie, ale innym od tego, który znamy z filmów lub też z podróży do Stanów Zjednoczonych. W tym „naszym” nie ma Vampire State Building ani Muzeum Historii Nienaturalnej. Nie spotykamy też na każdym kroku goblina, próbującego za wszelką cenę sprzedać nam coś, czego w ogóle nie potrzebujemy. Chociaż to akurat kwestia sporna.
W trakcie czytania, podążając za detektywem, dajemy się powoli wprowadzić w świat wampirów. Sporej dawki informacji dostarczy nam współpracownik Mallory’ego – wampir Kijaszek McGuire – przypadkowo poznany w supermarkecie, w trakcie kupowania krwi. Później do „drużyny” dołącza smok - Łuskowaty Jim Chandler – pisarz kryminałów oraz dziewczyna-kot o imieniu Felina. Wesoła drużyna wyrusza na poszukiwanie wampira mordercy – Włada Drabuli.
Cała książka przypomina parodię wszystkich powieści o wampirach. Sam autor wydaje się naśmiewać z książek, na łamach których pojawiają się te stworzenia, jednocześnie pisząc o nich.
Powieść czyta się szybko. Jak wspomniałem wcześniej, to zasługa dialogów, lecz nie tylko. „Na tropie wampira” jest przepełniona sporą dawką humoru, nieraz zupełnie absurdalnego i raczej przeznaczonego dla pewnego grona czytelników, do którego ja nie należę, ale mimo humoru to wciąż śmiesznego. Ta dawka nie jest przypadkowa. Musiało go być tutaj dużo gdyż w pewnym momencie książka zaczyna się dłużyć. Bohater miota się od miejsca do miejsca, wierząc na słowo podejrzanym, że są niewinni i łapiąc co chwilę nowe tropy. To jest spory minus tej powieści. Tak jakby autor miał za dużo pomysłów i bojąc się, że zapomni o nich, umieścił wszystkie w jednej powieści, licząc na to, że czytelnik nie zauważy, że książka jest sztucznie przedłużana.
Niestety powieści nie ominęły błędy w druku. I tak czasem Łuskowaty Jim Chandler zmienia się w Luskowatego Jima, co rzuca się w oczy, nawet jak się człowiek bardzo zaczyta.
Mimo tego mankamentu wydaje mi się, że warto sięgnąć po tę powieść. Chwila odprężenia z nienachalną dawką humoru przyda się każdemu. Zwłaszcza teraz, po szaleństwie świątecznych zakupów. Jeśli do tego ktoś lubi książki pozbawione rozwlekłych opisów to „Na tropie wampira” Resnicka jest lekturą dla niego.
Autor:Mike Resnick
Tytuł:Na tropie wampira
Data wydania:2009
Wydawnictwo:Fabryka Słów
Pozostałe dane:
Tytuł oryginału: Stalking the Vampire: A Fable of Tonight
Tłumacz: Schmidt Robert J.
Oprawa: Miękka
Format: 12.5x20.5cm
Ilość stron: 440
ISBN: 9788375741308