Recenzowała: Katarzyna Zalecka-Wojtaszek

W moim prywatnym rankingu polskich pisarzy fantastyki, w którym kryterium jest sympatia, jaką żywię dla twórcy, Marcin Mortka znajduje się zdecydowanie na pierwszym miejscu. Odkąd o nim usłyszałam, zaimponował mi swoją niesamowitą organizacją czasu i pracy, zdeterminowaną zapewne żelazną wewnętrzną dyscypliną. Do tej pory autor popełnił całkiem sporą ilość powieści o różnorodnej tematyce, od alternatywnej historii („Ragnarok 1940”), przez fantasy („Martwe Jezioro”), horror („Miasteczko Nonstead”), opowieści o piratach („Karaibska krucjata”), po trylogię w klimatach wypraw krzyżowych („Miecz i kwiaty”). Ponadto Mortka ma także na koncie kilka powieści dla dzieci (o wikingu Tappim). Po tym wszystkim przyszła kolej na „Dom pod Pękniętym Niebem”, tj. książkę kierowaną przede wszystkim do młodzieży, łączącą w sobie zarówno elementy powieści postapokaliptycznej, jak i horroru.

Grupa nastolatków wraz z indiańskim przewodnikiem wybiera się na wycieczkę do lasu pod namioty. Eskapada nie należy do najbardziej udanych, bowiem mieszane towarzystwo, złożone zarówno ze szkolnych gwiazd, jak i nerdów, generuje napiętą atmosferę. Ponadto w nocy w obozowisku zaczynają się dziać dziwne, niepokojące rzeczy – młodzież budzi trzęsienie ziemi, a chwilę potem między ich namiotami pojawiają się przywodzące na myśl małpy krwiożercze istoty. Początkowo większość nastolatków bagatelizuje te osobliwości, rozpaczając nad brakiem zasięgu w telefonie, szybko jednak okazuje się, że to jeden z najmniejszych problemów. W ciągu jednej nocy otaczający ich świat diametralnie się zmienia, zmuszając wszystkich do walki o przetrwanie. Jak poradzą sobie niedojrzali młodzi ludzie, zupełnie nieprzygotowani do życia bez zdobyczy cywilizacji? Czy odnajdą swoje rodziny? I co wywołało te wszystkie zmiany w świecie? Przekonajcie się sami!

Choć pomysł wydaje się nieco oklepany, Mortka zrealizował go w sposób iście mistrzowski, a więc oryginalnie i intrygująco, czyniąc z „Domu pod Pękniętym Niebem” doskonały przykład na to, że można z przysłowiowego suchara stworzyć coś całkiem świeżego.

Już od pierwszych stron akcja toczy się niezwykle wartko, nie dając czytelnikowi ani chwili wytchnienia, co sprawia, że naprawdę trudno oderwać się od lektury. Mortka dobrze rozplanował rozwój poszczególnych wątków, a co za tym idzie, umiejętnie dawkuje czytelnikowi napięcie, podsycając jego ciekawość. Na dokładkę dorzuca jeszcze niepowtarzalny, mroczny, niepokojący klimat. Nic dodać, nic ująć!

Odnoszę wrażenie, że autor dołożył wielu starań, aby uczynić bohaterów wiarygodnymi dla młodzieży, a więc głównych adresatów swojej powieści. Powiodło mu się. Wykreowane przez niego postaci zachowują się i wysławiają jak przeciętny młody człowiek, dlatego też wydają się czytelnikowi bardzo ludzkie i prawdziwe. Grono głównych bohaterów to prawdziwy wachlarz temperamentów i stylów. Mamy szkolną prymuskę, jej przyjaciółkę hipiskę, gotkę, młodego Casanovę i jego kumpla, a do tego fanatyka komputerowego i tajemniczego gościa, trzymającego się na uboczu. Pod wpływem ekstremalnych wydarzeń każda z tych osób ulega przemianie, a ich postępowanie w miarę postępu wydarzeń nie raz zaskakuje.

Kolejną zaletą powieści jest prosty język i lekkie pióro autora, które bez wątpienia czynią powieść bardziej przystępną dla młodych czytelników, wychowanych w dobie Google i Facebooka.

Podsumowując, „Dom pod Pękniętym Niebem” to bardzo interesująca i wciągająca opowieść, która prócz wartkiej akcji daje nam także powód do refleksji. Choć jest to typowa młodzieżówka, myślę, że ma szansę spodobać się także dorosłym. Mnie książka ogromnie się podobała i nie pozostaje mi teraz nic innego, jak tylko czekać na kontynuację.

Korekta: Aleksandra Żurek

• • Autor: Marcin Mortka
• • Tytuł: Dom pod Pękniętym Niebiem
• • Data ostatniego wydania: 28.09.2013
• • Wydawnictwo: Zielona Sowa
• • ISBN: 9788378955740
• • Liczba stron: 272
• • Wymiary: 14,5x20,5 cm
• • Oprawa: miękka
• • Cena rynkowa: 26,91 PLN