John Boyne, „Chłopiec w pasiastej piżamie”

John Boyne, „Chłopiec w pasiastej piżamie”


Recenzował: Łukasz Szatkowski

Drogi prowadzące do niektórych książek bywają niekiedy bardzo kręte. Moja droga do powieści Johna Boyna pt. „Chłopiec w pasiastej piżamie” wiodła przez inną książkę i trzy ekranizacje połączone jednym aktorem. Jedna z ekranizacji to oczywiście ta wspomnianej wyżej powieści, na którą, jako kiepsko zorientowany w kinematografii, trafiłem dopiero dzięki odgrywającemu w niej główną rolę młodemu Butterfieldowi. Aktor ten wcześniej zachwycił mnie w filmie „Hugo i jego wynalazek”, który obejrzałem wyłącznie po to, żeby zobaczyć, kogo obsadzono w głównej roli ekranizacji mojej ulubionej powieści „Gra Endera”. W taki oto sposób zainteresowałem się książką, która z fantastyką nie ma nic wspólnego, a mimo to niewątpliwie jest godna uwagi.

Bruno ma dziewięć lat i mieszka w Berlinie. Wkrótce jednak będzie musiał zostawić swój duży dom (w którym jest jeszcze tyle nieodkrytych rzeczy!) i przenieść się z rodziną do dalekiego Po-Świecia, gdzie tata dostał posadę komendanta. Nowy dom jest znacznie mniejszy, a w dodatku stoi wręcz na pustkowiu, jeżeli nie liczyć niskich budynków za wysokim płotem, gdzie chłopcu nie wolno chodzić. Znudzony wyrusza na wyprawę i godzinę drogi od domu spotyka innego chłopca. Nosi on dziwną piżamę, jest wychudzony i smutny, a ponadto oddziela ich ogrodzenie, ale Bruno to nie przeszkadza. W końcu nie ma tu nikogo innego w jego wieku. Zatem kiedy tylko może, wymyka się potajemnie, by porozmawiać z nowym przyjacielem.

Bura należy się wydawnictwu Replika za nieprzyłożenie należytej wagi do redakcji książki. Nie wiem, jaka była tego przyczyna, ale brakuje pauz wyznaczających i oddzielających kwestie dialogowe od wtrąceń i regularnej narracji. I nie mówię tu o kilku odosobnionych przypadkach. O ile na początku każdej kwestii zostały one uwzględnione, o tyle dalej często wszystko już idzie jednym ciągiem, jak choćby: „– Był wtedy dla mnie bardzo dobry ciągnęła ściszonym głosem, też patrząc teraz na tych ludzi i żołnierzy. Tyle w nim dobroci, że aż trudno uwierzyć…”. Jedna kwestia, dwie brakujące pauzy, a podobnych sytuacji w książce jest mnóstwo. Kilkukrotnie są też umieszczone w niewłaściwych miejscach. Utrudnia to płynne czytanie i doprowadza do niezamierzonych dwuznaczności.

Wracając jeszcze na chwilę do filmu, po lekturze książki konstatuję, że była to jedna z najwierniejszych ekranizacji, jakie wydziałem. Nic istotnego nie zostało pominięte czy bez sensu zmienione, niewiele dodano. Tylko zakończenie filmu było bardziej dosłowne, niż jest to w książce.

Tej wierności sprzyja fakt, że oryginał nie jest szczególnie rozbudowany. Mamy tu tak naprawdę jeden prosty wątek, autor nie odchodzi gdzieś na boki, nie leje wody. Daje tym wyraźną wskazówkę, że to nie jest zwykła beletrystyka służąca mniej lub bardziej wysublimowanej czytelniczej rozrywce, ale wszystko podporządkowane jest pewnemu istotnemu przekazowi. Nie jest niczym oryginalnym umieszczenie w roli głównego bohatera dziecka w książce traktującej o wojnie. Zwykle jest to jednak dziecko poszkodowane przez los, dzięki czemu można pokazać, że wojna nie oszczędzała nikogo, nie ginęli tylko żołnierze na frontach, nie tylko mężczyźni, nie tylko dorośli, ale i dzieci nie były bezpieczne. Można by pomyśleć, że tak jak podczas ulewy w pewnym momencie jesteśmy już tak mokrzy, iż wszystko nam jedno, że ciągle na nas pada, tak uciskając i zabijając odpowiednią liczbę ludzi, w pewnym momencie człowiek traci jakąkolwiek wrażliwość i jest mu wszystko jedno, czy strzela do wrogiego żołnierza, brzemiennej kobiety czy małego dziecka.

W tym przypadku mamy do czynienia jednak nie z dzieckiem w potrzebie, lecz dzieckiem uprzywilejowanym, odizolowanym nie tylko od wojny toczącej się gdzieś daleko, ale i od ludobójstwa, które praktycznie widzi z okna, a do którego rękę przykłada jego własny ojciec. Izolacja ta siłą rzeczy nie może być jednak kompletna – Bruno dostrzega rzeczy, których nie rozumie, a dopytując się o nie, obnaża absurdy ideologii hitlerowskich Niemiec. Próbując odnaleźć klucz do otaczającej go rzeczywistości, drąży temat w rozmowach z dorosłymi i starszą siostrą, zawsze jednak w końcu któreś z rzędu „dlaczego” nieodmiennie trafia na mur w postaci odpowiedzi w stylu „bo tak po prostu jest, i koniec”, którego Bruno nie akceptuje. Wbrew temu co wpaja mu się na lekcjach, odkrywa, że w praktyce nic nie odróżnia go od chłopca zza ogrodzenia, choć według tego, co twierdzą dorośli, nie jest on człowiekiem, tylko godnym pogardy Żydem. Urodzili się w tym samym dniu, nie brakuje im tematów do wielogodzinnych rozmów, Bruno nie ma tylko takiej fajnej piżamy i jest od kolegi grubszy, choć ten łapczywie zjada wszystkie smakołyki, które Bruno mu przyniesie.

„Chłopiec w pasiastej piżamie” przez swą nietypową formę i przyjęty punkt widzenia nie tylko ukazuje absurdalność kategoryzowania ludzi według pochodzenia, lecz z drugiej strony przedstawia ówczesnych Niemców nie jako potworów, tylko w pewnym sensie ofiary czasów i sytuacji, w której się znaleźli. Mały Bruno nie przyjmuje przekonań, które bezrefleksyjnie wyznaje większość jego rodaków. Robią tak ze strachu, konformizmu, dlatego że tak jest wygodniej. Ojciec Bruna jest komendantem obozu zagłady, ale nie widzimy go w tej roli, lecz jako ojca właśnie – surowego, wiecznie zajętego, ale podziwianego przez wzgląd na stanowisko, ładny mundur i szacunek, jakim jest otoczony przez licznych podwładnych. Za potwora mógłby tu robić młody porucznik Kotler, ale i on okazuje się ofiarą systemu. Z powodu ojca, który nie godząc się z polityką Hitlera, wyemigrował do Szwajcarii, musi być w dwójnasób gorliwy, żeby oddalić od siebie wszelkie podejrzenia i nieprzyjemności z tym związane. Boyne nie usprawiedliwia katów, ale zwraca uwagę na niejednoznaczny, tragiczny rys wielu z nich, na trudne wybory, jakich musieli dokonywać, by nie narazić siebie i swojej rodziny na niezadowolenie totalitarnej władzy, nietolerującej sprzeciwu.

Korekta: Katarzyna Tatomir188030_chlopiec-w-pasiastej-pizamie_2013_500

  • tłumaczenie Paweł Łopatka
  • tytuł oryginału The Boy in the Striped Pyjamas
  • wydawnictwo Replika
  • data wydania
  • 17 kwietnia 2013
  • ISBN 9788376742397
  • liczba stron 202
%d bloggers like this: