Dustin Thomason, „21.12.12”

Dustin Thomason, „21.12.12”


Recenzował: Kamil Dolik

Końcówka roku 2012 była obiektem wielu spekulacji. Wszystkiemu winien słynny kalendarz Majów, według którego na dzień 21 grudnia 2012 przypadał kres ostatniego z cykli tzw. Długiej Rachuby. Co miało nastąpić dalej? Według najdrastyczniejszego scenariusza (utkanego bardziej przez współczesne media, nastawione na „ka-boom”, niż starożytnych Majów) apokalipsa, według łagodniejszego – mentalna przemiana rodzaju ludzkiego. Cóż, rok 2012 już dawno za nami, a jakichś spektakularnych przemian na horyzoncie nie widać. Świat dryfuje przez kosmiczną przestrzeń swoim rytmem, nic nie spadło z nieba, nic nie buchnęło ogniem spod ziemi, a ludzie jacy byli, tacy są. Lepiej się cieszyć, bo przecież mogło być znacznie gorzej... ot chociażby tak, jak opisał to w swojej powieści Dustin Thomason.

Fabuła „21.12.12” zawiązuje się w Los Angeles pod koniec feralnego roku 2012. W ręce dr Chel Manu, specjalistki od kultury Majów, wpada starożytny manuskrypt, który – teoretycznie – nie ma prawa istnieć. Zagłębiając się w jego stronice, badaczka poznaje niezwykłą historię pewnego zapomnianego miasta, spisaną przez królewskiego skrybę. Mniej więcej w tym samym czasie w jednym z lokalnych szpitali zdiagnozowany zostaje unikatowy przypadek choroby prionowej. Wkrótce staje się jasne, że choroba może w krótkim czasie położyć kres istnieniu całej ludzkiej cywilizacji. Kierujący zespołem badawczym dr Stanton rozpaczliwie stara się znaleźć na nią skuteczny lek, a jednocześnie zlokalizować i wyeliminować źródło zarazy.

Wspomniane powyżej dwa główne wątki po pewnym czasie się splatają, a co i jak, to już prześledzicie sami. Czy warto? Jak najbardziej, ponieważ zawarta w „21.12.12” opowieść została porządnie przemyślana i opisana, przez co wciąga Czytelnika jak bagno i trzyma w napięciu po ostatni rozdział. Nie ma tu cudów na kiju, każde wydarzenie ma swoją logiczną przyczynę i nietrudno uwierzyć, że do podobnej katastrofy mogłoby dojść w rzeczywistości. Ponadto opowieść została upstrzona solidną dawką wiedzy z zakresu kultury Majów, przy czym nie ma mowy o przynudzaniu – wszystko zostało zgrabnie wplecione w tekst. Ba, mało tego – rozdziały opisujące wydarzenia z kart kodeksu to prawdziwy majstersztyk. Po pewnym czasie zaczęły mnie wciągać znacznie bardziej niż główny wątek, na tyle, że czasem nie mogłem się doczekać, kiedy poznam ciąg dalszy opowieści majańskiego skryby.

Mimo że apokalipsa Majów już dawno za nami, warto się skusić na powieść Dustina Thomasona. Ten udany thriller bez wątpienia zaspokoi zarówno miłośników powieści z dreszczykiem, jak i osoby interesujące się prekolumbijskimi kulturami. Bardzo miłe zaskoczenie.

Korekta: Katarzyna Tatomirdustin_thomason_21.12.12_qfant

 

  • Autor: Dustin Thomason
  • Tytuł oryginału: 12.21
  • Tłumaczenie: Jan Kabat
  • Data wydania polskiego: listopad 2013
  • Wydawnictwo: Albatros A. Kuryłowicz
  • ISBN: 978-83-7659-927-4
  • Wydanie: I
  • Ilość stron: 432
  • Oprawa: miękka
%d bloggers like this: