Stephen Collins „Gigantyczna broda, która była złem”

Stephen Collins „Gigantyczna broda, która była złem”


Recenzował: Karol Sus

Praca, jedzenie, sen. Życie według korporacyjnych schematów wydaje się być monotonne i do granic możliwości nudne i przewidywalne. Okopani w schematach i przyzwyczajeniach, pracownicy wielkiej firmy przeżywają każdy dzień tak samo. Co jednak, gdy nagle w ich rutynę wkradnie się coś, co całkowicie zakłóci ich dotychczas poukładane życie?

Główny bohater „Gigantycznej brody, która była złem” jest jednym z wielu niewyróżniających się kompletnie niczym pracowników wielkiej korporacji. W pracy przerzuca kolejne tabelki pełne nikomu niepotrzebnych danych. Podobnie jak inni mieszkańcy wyspy Tutaj, jest schludny, cichy i porządny. Zamknięty w schemacie, ogranicza swoje życie do słuchania ulubionej piosenki i szkicowania tego, co widzi za oknem. Nie spodziewa się jednak, że już niedługo, za sprawą tak błahej rzeczy jak wyrastająca broda, stanie się najpierw ciekawą atrakcją wyspy, a następnie wrogiem numer jeden jej mieszkańców.

Komiks Stephena Collinsa aspiruje do opowieści filozoficznej z przesłaniem. Trudno mi jednak uznać ją za bardzo oryginalną. Coraz większa kolektywizacja ludzi w miejscu ich pracy rodzi w końcu potrzebę wyróżniania się w jakiś sposób. Zresztą same duże koncerny doskonale rozumieją ten problem, coraz częściej dbając nie tylko o warunki pracy, ale także o formy wypoczynku podczas niej i poza miejscem zatrudnienia. Organizacja pracowniczych drużyn sportowych, imprez integracyjnych czy luźniejszych dni w pracy są tylko kilkoma przykładami. Trudno więc odnaleźć się w historii przedstawionej przez amerykańskiego autora. Przynajmniej w jego powierzchownej warstwie. Może więc trzeba szukać głębiej?

Komiks można odczytywać także znacznie szerzej. Jako manifest ludzi odmiennych, żyjących inaczej, którzy za wszelką cenę potrzebują poczucia akceptacji. Gigantyczna broda burząca w oczach mieszkańców Tutaj ład i porządek jest tylko symbolem, dość oczywistym zresztą. Stąd też przemówiła do mnie znacznie bardziej symbolika morza oraz nieznanej krainy Tam. Jak wszystko, o czym nie mamy zbyt wiele informacji, wzbudza w nas naturalny strach. W „Gigantycznej brodzie, która była złem” morze i Tam dodatkowo symbolizują nowy porządek. Jak zwykle w takich utworach, nowy, a co za tym idzie lepszy, nawet pomimo tego, że nieznany.

W tym kontekście autor stawia się w roli kolejnego marzyciela, za wszelką cenę poszukującego nowego porządku i dążącego do naprawy świata. Główny bohater jednocześnie, co ciekawe, jest jedynie bezwolną kukłą. Mimo że staje się kamyczkiem poruszającym lawinę, nie rozumie, co się wokół niego dzieje. Wyrastająca broda zaczyna żyć swoim własnym życiem, spychając swojego właściciela do roli żywiciela w relacji pasożyt-żywiciel.

„Gigantyczna broda, która była złem” to dość intrygujący komiks, choć po raz kolejny wyważający otwarte drzwi. Wpisując się w nurt dzieł postępowych, nie odkrywa niczego nowego. Nie można jednak odebrać autorowi umiejętności sprawnego posługiwania się komiksowym medium, dzięki czemu komiks czyta się płynnie i z zainteresowaniem.

Korekta: Katarzyna Tatomir
Scenariusz: Stephen Collinsokladka-600
Rysunek: Stephen Collins
Wydawca: Wydawnictwo Komiksowe
Tłumaczenie: Grzegorz Ciecieląg
Tytuł oryginalny: The Gigantic Beard That Was Evil
Wydawca oryginalny: Jonathan Cape
Rok wydania oryginału: 2013
Seria: Gigantyczna broda będąca złem
Liczba stron: 240
Format: 215x295 mm
Oprawa: twarda
Druk: cz.-b.
ISBN-13: 978-83-64638-22-0
Wydanie: I
Data wydania: marzec 2015

%d bloggers like this: