Marco Vichi, „Komisarz Bordelli. Śmierć w gaju oliwnym”

Marco Vichi, „Komisarz Bordelli. Śmierć w gaju oliwnym”


Recenzowała: Joanna Kubica

Melancholik lubiący dobrze zjeść i powspominać żołnierskie historie z czasów drugiej wojny światowej. Robin Hood florenckiej policji. W drugiej powieści z cyklu o komisarzu Bordellim, policjant mniej rozpamiętuje przeszłość, bierze za punkt honoru znalezienie mordercy znajomego karła. Stara się także schwytać psychopatę, który morduje kilkuletnie dziewczynki, siejąc panikę wśród mieszkańców malowniczej Florencji. To jednak nie wszystko. Na drodze komisarza staje piękna kobieta.
Akcja powieści rozgrywa się we Florencji, wiosną 1964 roku. Komisarz Bordelli musi rozwiązać jednocześnie dwie sprawy, które poruszają go tak jak niewiele prowadzonych do tej pory śledztw. Pierwszą jest zabójstwo karła, znajomego, który postanowił zabawić się w policjanta, aby pomóc Bordelliemu. Zwłoki nieszczęśnika zostają ukryte w walizce. Na domiar złego, w mieście zaczyna grasować psychopatyczny morderca, którego celem są kilkuletnie dziewczynki. Komisarz prowadzi wyścig z czasem, chcąc zapobiec kolejnej tragedii. Niestety na początku śledztwa policjant błądzi jak we mgle…
Udany debiut to zaledwie połowa pisarskiego sukcesu. Prawdziwe wyzwanie to napisanie i wydanie kolejnej powieści oraz umocnienie swojej pozycji w oczach czytelników. Bardzo często kolejne części cyklu, po mocnym debiucie, rozczarowują. A to dlatego, że człowiek ma już punkt odniesienia, a jego oczekiwania wobec lubianego autora rosną. Mnie Marco Vichi nie rozczarował. Powiem więcej, „Śmierć w gaju oliwnym” przypadła mi do gustu bardziej niż debiutanckie „Morderstwo, którego nie było”. Dlaczego?
Przede wszystkim autor wreszcie trochę ograniczył ilość dygresji oraz niekończących się wspomnień o drugiej wojnie światowej. (Chociaż trzeba przyznać, że melancholijny policjant i jego refleksje o tamtych dniach nadawały powieści niepowtarzalnego klimatu. Jednak co za dużo, to niezdrowo). Tym razem Vichi poświęcił więcej miejsca wątkom kryminalnym. I słusznie! Bordelli musi rozwiązać dwie ciężkie sprawy, które na pierwszy rzut oka nic nie łączy. Stara się ułożyć obraz z rozsypanych puzzli, lecz żaden element nie pasuje do kolejnego. I nie chodzi tylko o to, żeby wytropić i złapać mordercę. Dla komisarza równie ważne jest znalezienie odpowiedzi na pytanie: dlaczego ów człowiek dopuścił się takiej zbrodni? Jakie okoliczności zmusiły go to tego? Czym się kierował w wyborze ofiar? Rozwiązanie zagadki okazuje się zaskakujące.
Cenię we florenckim policjancie to, że nie sprawia wrażenia nieomylnego mistrza dedukcji à la Sherlock Holmes. Bordelli bywa zmęczony i humorzasty, a jego śledztwa stoją z początku w martwym punkcie. Mówiąc krótko: jest policjantem z krwi i kości, człowiekiem, któremu gotowe rozwiązania nie spadają z nieba, ale musi na nie ciężko pracować. Z tego względu Bordelli wydaje się bardziej ludzki i sympatyczny od Sherlocka Holmesa. Jednocześnie, podobnie jak jego angielski kolega po fachu, drąży sprawę do samego końca, nawet gdy inni przyjacielsko klepią go po plecach, gratulując sukcesu.
Nie tylko postać komisarza wzbudza moją sympatię. Przyrządzający przysmaki włoskiej kuchni Toto, utalentowany kucharz-złodziejaszek Botta czy sympatyczna emerytowana prostytutka Rosa to postacie barwne i nietuzinkowe. Właśnie dzięki nim komisarz Bordelli na chwilę zapomina o trudach i bezowocnych poszukiwaniach, czy nieraz trafia na kluczowy ślad. Nie mniej ważną rolę w powieści odgrywa tajemnicza Milena, która zdobywa serce florenckiego Robina Hooda.
Książkę „Komisarz Bordelli. Śmierć w gaju oliwnym” poleciłabym każdemu, kto szuka intrygującej zagadki kryminalnej, realistycznego głównego bohatera i niepowtarzalnego włoskiego klimatu lat 60. ubiegłego wieku. Proza Marco Vichiego znacznie różni się w stylu od „zimnych” kryminałów skandynawskich, a przecież dotyka tych samych problemów – niełatwych do wytropienia morderców-psychopatów, zagadkowych spraw kryminalnych i trudów policyjnego fachu. Niezależnie od czytelniczych preferencji, zachęcam do wyrobienia sobie zdania o włoskim kryminale. W moim przekonaniu – warto.

Korekta: Urszula Pitura

Autor: Marco Vichigaj-oliwny
Tytuł: Komisarz Bordelli. Śmierć w gaju oliwnym
Wydawnictwo: Albatros
Gatunek: Kryminał
ISBN: 978-83-7885-364-0
Data wydania: 2015
Oprawa: Miękka

%d bloggers like this: