Lawrence Wright, „Droga do wyzwolenia. Scjentologia, Hollywood i pułapki wiary”

Lawrence Wright, „Droga do wyzwolenia. Scjentologia, Hollywood i pułapki wiary”


Recenzowała: Lucyna Markowska

Kim jest L. Ron Hubbard? Między innymi twórcą wszelakiej maści opowiadań z pogranicza fantasy i science fiction dla tanich, popularnych w latach 20-50. XX wieku Pulp magazines. Reportaż Lawrence’a Wrighta odkrywa jednak sekrety człowieka, którego biografia ma w sobie wiele sprzeczności. Z jednej strony słyszymy bowiem o bohaterze z perspektywy wiernych: „stawił czoła morskim tajfunom na pokładzie szkunera, aż w końcu ruszył w głąb kraju, żeby zapuścić się do trudno dostępnych buddyjskich klasztorów. Obserwował tam mnichów medytujących całymi tygodniami”. Z drugiej, ta sama sytuacja nie jawi się równie heroicznie w jego własnych dziennikach: „Z Chinami jest jeden problem: strasznie tam dużo żółtków” – gdzie Hubbard wydaje się osobą prostą, zakompleksioną i małostkową. Jakakolwiek nie byłaby prawda, mówimy jednak o postaci nietuzinkowej. Twórcy własnej filozofii religijnej, która z powodzeniem wpłynęła na życie tysięcy ludzi na całym świecie: scjentologii.

Na wstępie streśćmy jednak w kilku słowach, czym jest sama scjentologia, gdyż jej szczegółowe omówienie będzie fundamentalne dla recenzowanej publikacji i zostało w niej bardzo barwnie przedstawione. Scjentologia to doktryna wymyślona przez Hubbarda i częściowo opisana w „Dianetyce”, według której człowiek jest nieśmiertelną istotą duchową (określaną jako thetan) – nieograniczoną przez materię, czas i przestrzeń. Poddawany wielokrotnym cyklom reinkarnacji, człowiek może przypomnieć sobie poprzednie wcielenia, jak również prawdę o swojej istocie. Jako że ta z natury jest dobra i dysponuje różnorakimi mocami, thetan jest w stanie pomóc światu i rozwiązać wszystkie jego problemy: jak przemoc, choroby (zwłaszcza psychiczne), uzależnienia, itd.

I tyle by w zasadzie wystarczyło. Dalej następuje jednak trudniejsza dla racjonalisty część: wszyscy psychologowie… to zło. W skrytości są bowiem sługami Xenu, mrocznego galaktycznego władcy, który 75 milionów lat temu przywiózł miliardy istot na kolonię karną (Ziemię) i sprawił, że zapomniały prawdy o sobie. Szczęśliwie Xenu został już uwięziony, ale ludzie muszą najpierw przypomnieć sobie przeszłość, odzyskać moce i stać się wybrańcami. (Co sam Hubbard uczciwie określał jako elementy zaczerpnięte ze „space opery”).

Jak zatem widać po tym wprowadzeniu, autor reportażu o scjentologii postawił sobie zadanie bardzo trudne – przedstawić informacje o założycielu tegoż ruchu w oparciu o jak największą ilość źródeł i zeznań byłych członków Kościoła Scjentologicznego. W efekcie „Droga do wyzwolenia” może miejscami wydawać się odbiorcy zabawna. Zwłaszcza gdy czyta się o kolejnych stopniach wtajemniczenia, uzyskiwanych magicznych mocach, które się z tym wiążą (np. zabijanie myślą przez telefon, telekineza, opuszczanie ciała – rodem z komiksów o X-menach) czy podstawach wyobrażenia kosmosu ze złym Xenu na czele, niczym z mrocznym lordem Sithów. Z drugiej, musimy przecież mieć świadomość, że lektura traktuje o organizacji jak najbardziej prawdziwej, która wpłynęła na życie wielu ludzi (w ten czy inny sposób). Niektórych rujnując z godności, majątku czy zdrowia, lecz innym przynosząc jakiś rodzaj ulgi w depresji i podpowiadając sposób rozwiązania problemów (zwłaszcza w kontekście samopoznania i medytacji). Niestety, w nic tak łatwo człowiekowi nie przychodzi uwierzyć, jak w to, że jest naturalnie lepszy od reszty społeczeństwa. Że jest wybrańcem. Że przeznaczono mu wyższe cele, świetlaną przyszłość i zasługuje na więcej. A za takim przekonaniem skrywają się właśnie największe tragedie w historii naszej cywilizacji.

W zasadzie reportaż Wrighta należy podzielić na odrębne części, gdyż porusza jednocześnie kilka problemów. Pierwszym z nich są wyznania byłych członków organizacji, nawet tych najbardziej wtajemniczonych jak Paul Haggis, czyli „spowiedzi zdrajców” i odkrywanie mrocznych kulisów scjentologii. Pokaźny fragment drugi poświęcony został samej osobie Hubbarda. Wright nie sili się tutaj na grzeczności. Otwarcie pisze o tym, iż bohaterem rozdziałów jest człowiek psychicznie chory, megaloman, kłamca, morderca, uprowadzający dzieci, upodlający wyznawców i znęcający się nad byłymi żonami (np. poprzez kopanie w brzuch ciężarnych, w celu wywołania poronienia), lecz przede wszystkim charyzmatyczny manipulant. Zwraca także uwagę na zawodowe problemy Hubbarda (trudności z wybiciem się jako pisarz), kulisy stojące za powstaniem „Dianetyki” oraz intymne sprawy poruszane w dziennikach (ciągłe wyrzuty sumienia z powodu masturbacji, kompleksy z powodu braku umiejętności zaspakajania kobiet i późniejszej impotencji). Po tym szczegółowym nakreśleniu osobowości Hubbarda podglądowi zostają poddane wewnętrze struktury i doktryny samej organizacji: nazwy poszczególnych stopni wtajemniczenia, hierarchia osób, znaczenie audytowania i związanych ze scjentologią mocy. Wreszcie koncentruje się na wydarzeniach prosto z Hollywood. Osobistych perypetiach znanych scjentologów-celebrytów i osób, które miały z nimi kontakt: w tym Johna Travolty, Toma Cruise’a, Stevena Spielberga, Paula Haggisa, Jenny Elfman i wielu, wielu innych.

Jeśli już po tych kilku akapitach nie czujecie się zainteresowani, ze swojej strony dodam, iż lektura „Drogi do wyzwolenia” okazała się magnetyzująca. To naprawdę solidnie opracowany reportaż, który dotyka bardzo złożonego problemu i wprowadza odbiorcę w sam środek brutalnej rzeczywistości, w której setka ludzi poddawana jest manipulacji, praniu mózgu i różnym technikom hipnozy. To także niesamowita opowieść o jednym z wciąż bardzo tajemniczych i zamkniętych Kościołów w Ameryce oraz osobistych tragediach gwiazd znanych z „Wielkiego Ekranu”. Sam Wright tym demaskatorskim studium scjentologii pokazał wyżyny dobrego dziennikarstwa, wiedząc, z jak wielkimi represjami spotkali się autorzy wcześniejszych publikacji krytykujących organizacje (w tym fizycznych aktów agresji i doprowadzania do ruiny zawodowej czy finansowej).

Osobiście mogę tylko pożałować, że tłumaczka nie zdecydowała się w ciekawszy sposób oddać oryginalnych nazw. Rozbieżność widać m.in. w tytule, gdzie aż się prosi o zastosowanie jakiejś gry słownej, ale w pełni rozumiem związane z tym trudności. Wciągająca, niezwykła, a miejscami po prostu… przerażająca. „Drogę do wyzwolenia” zdecydowanie warto przeczytać. Gwarantuję, że już nigdy nie spojrzycie tak samo na Hollywood.

Korekta: Katarzyna Tatomir

Tytuł: Droga do wyzwolenia. Scjentologia, Hollywood i pułapki wiaryDroga do wyzwolenia. Scjentologia, Hollywood i pułapki wiary
Tytuł oryginału: Going Clear. Scientology, Hollywood, and the Prison of Belief
Autor: Lawrence Wright
Tłumaczenie: Agnieszka Wilga
Wydawca: Wydawnictwo Czarne
ISBN: 978-83-8049-014-7
Liczba stron: 576
Format: 133 mm × 215 mm
Cena: 54,90 zł
Data wydania: 2015

%d bloggers like this: