Lauren Beukes, „Zoo City”

Lauren Beukes, „Zoo City”


Autor: Łukasz Szatkowski

Najważniejsze fantastyczne nagrody literackie otrzymują zwykle Amerykanie lub Brytyjczycy, od czasu do czasu trafi się może jakiś Kanadyjczyk. Zatem każde nazwisko wypływające spoza tego kręgu stanowi małą sensację i niewątpliwie warto się takim wyjątkiem zainteresować. Dziś rolę rodzynka odegra Lauren Beukes, pisarka z RPA. W porządku, może i jednym z jedenastu języków urzędowych tej dawnej kolonii brytyjskiej jest angielski, ale to nadal Afryka. Jej powieść „Zoo City” wdarła się na listy nominowanych m.in. British SF Awards, World Fantasy Award, a także wygrało Arthur C. Clarke Award. Niemały wyczyn. Jak widać po otrzymanych nagrodach – czytelnicy nie mogą jednoznacznie zaszufladkować gatunkowo tej powieści. Ja również mam z tym problem, ale o tym za chwilę.

Zinzi December ma Leniwca. Skojarzenia z chorobą są jak najbardziej uzasadnione. To bowiem nie jej fantazja, by posiadać jakieś egzotyczne zwierzę, ale przymus – każdemu, kto zabije człowieka objawia się wkrótce zwierzak związany z mordercą mentalnymi więzami nie do przerwania. Może to być pies, pingwin, niedźwiedź, motyl, cokolwiek. Wraz z nim (poza społecznym naznaczeniem) otrzymuje się jakąś dodatkową moc, a moce te są tak różnorodne, jak i zwierzęta, choć cena za ich otrzymanie jest niemała.

Nasza Zinzi odnajduje zagubione rzeczy. I tak było do tej pory – jednak jej następne zlecenie dotyczy nie rzeczy, a osoby, w czym nasza bohaterka nie celuje… Nad wyraz hojna zapłata przekonuje ją jednak do współpracy. Zooluska nie podejrzewa, że wplątała się w aferę większą niż zwykłe porwanie młodocianej gwiazdki popu.

Przyporządkowanie „Zoo City” do fantasy czy science fiction jest co najmniej problematyczne. Mamy czasy współczesne i całkiem swojskie miasto (mimo, że w Afryce) zabarwione jedynie nutką tubylczości (głównie slangiem). Jak każde miasto ma ono swoją gorszą dzielnicę, tyle że dla odmiany, w tutejszej żyją zoolusi. Informacje o tym zjawisku autorka dozuje nam raczej oszczędnie, częściowo mimochodem w toku opowieści, a częściowo za pomocą rzadkich i krótkich przerywników między rozdziałami, które osobiście nazywam roboczo DŻSami (Dokumenty Życia Społecznego) i które sobie w tego typu książkach bardzo cenię, gdyż pozwalają pogłębić uniwersum powieści, a przynajmniej wiedzę czytelnika o nim. Mamy zatem mail, artykuły z gazet, stronę filmu dokumentalnego o zoolusach w jakiejś bazie internetowej (coś a la nasz Filmweb), wywiady z zoolusami w więzieniach, abstrakt artykułu naukowego, hasło ze słownika. Nie jest tego dużo, ale widziałem, że niektórym te wstawki przeszkadzają, twierdzą bowiem, że niby „rwą historię”. Tyle, że jeśli wycięlibyśmy je i w ogóle cały motyw z aposymbiontyzmem (bo tak naukowo problem został określony), zostałaby nam tylko przeciętna historyjka kryminalna z niezłym twistem na koniec.

Przy określeniu gatunku powieści Beukes zasadniczym pytaniem jest: co to właściwie jest ten cały aposymbiontyzm? Z jednej strony mamy filmy dokumentalne i prace naukowe na ten temat, lecz z drugiej – bohaterowie książki nie boją się słowa „magia”, a zjawiska związane ze zanimalizowaniem określają słowami pochodzenia lokalnego (południowoafrykańskiego) o szamańskiej proweniencji. Nie oszukujmy się, próby włączenia aposymbiontyzmu w ramy nauki są dość nieudolne, słowotokiem i specjalistycznym żargonem próbuje się ukryć, że tak naprawdę nic pewnego o tym nie wiemy. Epidemia wynikająca ze skażenia radioaktywnego? Być może. A tzw. Cofka, której boją się wszyscy zoolusi? Jeden z artykułów określa ją jako „wchłonięcie przez osobisty cień”. Wszystko to wydaje mi się zatem jednak bardziej fantasy niż science fiction. Przynajmniej na tę chwilę.

„Zoo City” Lauren Beukes wydane przez Rebis to zatem połączenie urban fantasy z kryminałem. Ze względu na motyw przewodni powiedzieć można, że to takie odbajkowione i uwspółcześnione „Mroczne materie” w wersji noir. Jednym słowem – ciekawa mieszanka niewątpliwie warta przeczytania.

 

Korekta: Paulina Koźbiał

 

Autor: Lauren Beukeszoo_city_qfant

Tytuł: Zoo City

Data wydania: sierpień 2012

Wydawnictwo: Rebis

Pozostałe dane: Tłumaczenie: Katarzyna Karłowska

Tytuł oryginału: Zoo City

ISBN: 978-83-7510-804-0

Liczba stron: 378

%d bloggers like this: