Laurell K. Hamilton, „Taniec śmierci”

Laurell K. Hamilton, „Taniec śmierci”


Autor: Olga Sienkiewicz

Zazwyczaj z wielotomowymi cyklami jest tak, że w pewnym momencie świat i bohaterowie po prostu zaczynają się już czytelnikowi nudzić. Nie wiem, na czym polega ten fenomen, ale Laurell K. Hamilton napisała już dziewiętnaście książek o Anicie Blake – i praktycznie wszystkie były bestsellerami! Ostatnio w Polsce wydano szósty tom cyklu – „Taniec śmierci”.

Anita Blake jest zabójczynią wampirów, a kłopoty to dla niej chleb powszedni. Jednak nigdy wcześniej za jej głowę nie wyznaczono gigantycznej nagrody. Równie nowa jest dla niej obawa o życie partnera – wilkołaka Richarda, który, aby przeżyć, musi pokonać bezwzględnego przywódcę watahy i jego popleczników. Jakby tego było mało: i tak już zawikłane relacje Anity z wampirzym Mistrzem Miasta stają się jeszcze bardziej pokręcone. Egzekutorka musi dokonać kilku trudnych wyborów, a granica między człowiekiem a potworem nigdy wcześniej nie była tak zatarta…

Hamilton pozytywnie zaskoczyła mnie tym, że Anita ewoluuje bardzo powoli. Wielu autorów popełnia błąd i ich bohaterowie zmieniają się w błyskawicznym tempie. Tym razem przemiana postaci jest stopniowa i zawsze uzasadniona, przechodząc więc od jednego tomu do drugiego nie ma się myśli „ej, czytałam o kimś zupełnie innym!”.

Równie dobrą cechą cyklu jest to, że bohaterowie, którzy w pierwszych tomach byli gdzieś na drugim planie, teraz powoli zyskują na znaczeniu. Epizodyczny, acz zawsze porywający Mistrz Miasta staje się kimś ważnym w życiu Anity, podobnie jak Richard – do tej pory dość niepozorny. Pojawiają się nowi wrogowie, jednak odzywają się również ci starzy, z którymi spotkaliśmy się już w poprzednich tomach. To wszystko składa się na miłe wrażenie ciągłości fabuły. Widać, że autorka solidnie przemyślała tę książkę.

Dobra, nie ukrywajmy. Hamilton kazała czytelnikom czekać aż sześć tomów na scenę erotyczną – ale było warto! Dawno nie czytałam równie dobrej erotyki w książce o wampirach (a niewiele jest na rynku takich książek, w których by scen intymnych nie było). Hamilton wybrnęła z tego trudnego zadania z klasą: opis nie jest ani wulgarny, ani zbyt dokładny. To jedna z takich scen, którymi po prostu można się zachwycić i z których można się nauczyć, jak pewne rzeczy pisać (i o czym pisać nie należy).

Wątek miłosny się rozwija i wcale nie szkodzi fabule, ba, dodaje jej pikanterii i umożliwia rozwiązania fabularne, jakich jeszcze nie widzieliśmy. Co prawda pojawiają się przydługie sceny w rodzaju: „on kocha ją, ten drugi też ją kocha, a ona kocha ich obu”, jednak sądzę, że można to autorce wybaczyć.

Odnoszę wrażenie, że „Taniec…”, w przeciwieństwie do innych tomów, trudno docenić bez znajomości poprzednich części cyklu. Oczywiście, nawet i bez czytania pięciu wcześniejszych książek można go zrozumieć, ale wiele drobnych smaczków nam umknie.

„Taniec śmierci” nie jest banalnym czytadłem. Można tę książkę potraktować w kategoriach czystej rozrywki, jednak jako element cyklu bardzo zyskuje.

Korekta: Natalia Bieniaszewska

Autor:Laurell K. Hamiltontaniec_smierci_laurell_k_hamilton_qfant

Tytuł:Taniec śmierci

Data wydania:29 czerwiec 2010

Wydawnictwo:Zysk i s-ka

ISBN: 978-83-7506-490-2

Stron: 616

Oprawa: broszura

Format: 125x195

Tłumacz: Robert P. Lipski

%d bloggers like this: