Krzysztof Piskorski, „Cienioryt”

Krzysztof Piskorski, „Cienioryt”


Recenzował: Łukasz Szatkowski

Po „Krawędzi czasu”, która w mojej opinii zasługiwała na nagrodę Zajdla, z niecierpliwością czekałem na kolejną powieść Krzysztofa Piskorskiego. Upadek wydawnictwa Runa na szczęście nie okazał się dla autora problemem, bowiem szybko skaptowało go Wydawnictwo Literackie, co było dla Piskorskiego niewątpliwie pewnym prestiżowym awansem. Tak oto światło dzienne ujrzał „Cienioryt”.

                Arahon Caranza Martenez Y’Grenata Y’Barratora to mistrz szermierczy, który najlepsze lata ma już dawno za sobą. Choć od lat nie jest na królewskim żołdzie, a ostatnio przysługuje się raczej pomniejszym kryminalistom, to jego niebagatelne umiejętności nadal pozwalają mu zarobić na skromne życie. W końcu, na skutek licznych zbiegów okoliczności, trafia mu się zlecenie, które nie budzi etycznych rozterek i pozwoli Arahonowi odzyskać poczucie misji. Nie zapowiada się ono jednak na łatwe – wymagać będzie zadarcia z potężnymi oligarchami, a przede wszystkim zejścia do tajemniczej cieńprzestrzeni, nieprzyjaznego ludziom dominium cieni.

                Rzeczona cieńprzestrzeń to element, który z pewnością w pierwszej kolejności przyciągnie uwagę każdego fantasty. Jest ona jakby innym wymiarem, specyficznym odbiciem naszej rzeczywistości. Ciężko określić jej prawa systemem magicznym, mamy tu raczej do czynienia z pewną alternatywną fizyką. Te modyfikacje wpływają na wiele czynników funkcjonowania społeczeństwa – przejście przez cień, jest niejako przejściem na przełaj przez strukturę świata, zajmuje znacznie mniej czasu. Autor porównuje cieńprzestrzeń do wielokrotnie złożonej tkaniny, jest ona głęboka, ale stosunkowo mało rozłożysta. Ludzie mogą przeżyć na najwyżej położonych warstwach, im niżej, tym warunki są gorsze. Cieńprzestrzeń wpływa jednak nie tylko na transport rozumiany dosłownie, wykorzystując jej właściwości można np. połączyć dwa przedmioty tworząc coś w rodzaju kamery bezprzewodowo przekazującej obraz do odbiornika. Oczywiście byle kto nie potrafi manipulować cieńprzestrzenią, a za usługi cieńmistrzów trzeba słono płacić. A to tylko mały fragment możliwości wykreowanego przez Piskorskiego systemu, który jest naprawdę dopracowany i odkrywanie coraz to nowych faktów z nim związanych stanowi jedną z największych zalet „Cieniorytu”.

                Nie jest jego jedyną mocną stroną. „Cienioryt” nie jest bowiem oparty li tylko i wyłącznie na worldbuildingu, fabuła i bez tego by się obroniła. Piskorski po raz kolejny udowadnia, że jest świetny w konstruowaniu historii, w odpowiednim rozmieszczeniu momentów kulminacyjnych, suspensów i zwrotów akcji. Warstwie przygodowej powieści nie można zbyt wiele zarzucić, akcja wciąga i potrafi zaskoczyć, do ostatnich stron. Nie ma tutaj czegoś takiego jak ostatnia prosta, przed samą metą na czytelnika czeka jeszcze niespodziewany zakręt, końcowy akcent, który nie pozwoli na przedwczesne rozluźnienie i powolne finiszowanie. No i te mistrzowskie walki na rapiery, czego chcieć więcej?

                Może tylko rozbudowania ciekawego wątku obyczajowego Arahona i żony oraz syna człowieka, którego zabił w pojedynku. Szermierz wchodzi w dość specyficzny związek z tą rozbitą przez siebie rodziną – z kobietą zaczyna łączyć go coś na kształt miłości, a dla nieświadomego niczego chłopca staje się idolem. Dochodzi do tego, że Arahon uczy małego fechtunku, mimo że to dziecko zgodnie z tradycją prawdopodobnie wyzwie go kiedyś na pojedynek, by pomścić ojca. Ten interesujący, pogmatwany emocjonalnie wątek w mojej opinii wymagałby większej atencji, aczkolwiek oczywiście jest to opinia czysto subiektywna, wynikająca z pewnych sympatii co do takich a nie innych fabularnych rozwiązań.

                Bardziej obiektywne jest moje krytyczne nastawienie do koncepcji składu książki. Zdecydowano się na szeroki margines wewnętrzny, co nadmiernie rozciąga rozkładówkę, jest nieestetyczne i nieco utrudnia czytanie. Nie uważam, żeby wciśnięcie na ten margines przyciętego nieładnie wizerunku rapiera z okładki na stronach rozpoczynających rozdziały, było wystarczającym powodem na zastosowanie takiego niekonwencjonalnego rozwiązania.

                Całokształt wypada jednak imponująco. W „Cieniorycie” dostajemy atrakcyjnie poprowadzoną historię płaszcza i rapiera, która doskonale łączy i wypełnia co ciekawsze rozwiązania, jak fantastyczny wątek cieńprzestrzeni i wszystkich następstw z nim związanych. Połączenie to wypada nadzwyczaj atrakcyjnie. Piskorski naprawdę wyrasta na gwiazdę polskiej fantastyki, jak mówi okładka, aczkolwiek poprzedzający to określenie przymiotnik „nowa” jest trochę nie na miejscu biorąc pod uwagę, że bądź co bądź jest to autor z pewnym już dorobkiem, a nie byle debiutant.

Korekta: Grzegorz Hammerkrzysztof piskorski Cienioryt -qfant

  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
  • data wydania: 10 października 2013
  • ISBN: 9788308052266
  • liczba stron: 454
%d bloggers like this: