John Flanagan, „Wyrzutki”

John Flanagan, „Wyrzutki”


Recenzował: Łukasz Szatkowski

W związku z niedawną głośną wizytą Johna Flanagana w Polsce warto przypomnieć, że choć jest on zasadniczo twórcą jednego uniwersum, to „Zwiadowcy” nie są jego jedynym cyklem. Funkcjonuje również podobny twór o nazwie „Drużyna”, którego akcja rozgrywa się (a przynajmniej zaczyna) w Skandii, a jego głównymi bohaterami jest grupa skandyjskiej młodzieży, co nie powinno dziwić nikogo, kto wcześniej miał z twórczością Flanagana cokolwiek wspólnego. Cykl ten doczekał się już kilku tomów, ale póki co przyjrzymy się pierwszemu z nich o bardzo adekwatnym do treści tytule – „Wyrzutki”.
Skandianie, podobnie jak wiele innych kultur, mają swoje obrzędy związane z wchodzeniem w dorosłość. Zanim chłopcy staną się mężczyznami, poddawani są ciężkiemu szkoleniu w drużynach, które zwykle zostają połączone więzami braterstwa na całe życie. Niestety, Hal Mikelson, pogardzany przez większość rówieśników w związku ze swym mieszanym pochodzeniem, zostaje przywódcą drużyny nieudaczników. Czy skazywana na pożarcie drużyna Czapli podejmie jakąkolwiek walkę z pozostałymi grupami? Czy w ogóle ukończą szkolenie i zostaną włączeni w poczet wojowników?
Chyba nie będzie to szczególnym spoilerem, jeśli od razu zdradzę, że powyższe pytania są czysto retoryczne. Fabuła jest dość przewidywalna, choć trzeba przyznać, że przy końcu możemy spodziewać się interesującej wolty, która zgrabnie przełamuje ograny schemat ciągnięty przez większą część książki i jednocześnie daje podwaliny pod kolejne części cyklu. Niemniej chyba każdy może wskazać jakąś opowieść o tym, jak to wyciągnięty z jakiegoś powodu poza towarzyski nawias dzieciak, któremu brakuje pewności siebie, pokazuje się od jak najlepszej strony, jeśli tylko dać mu szansę. Właściwie nie jest to zarzut. Sięgając po kolejną powieść Flanagana, wiedziałem, czego się spodziewać i dostałem, czego chciałem – sporą dawkę niezmąconej modnymi ideologiami chłopięcości, trochę wzruszeń, nieskomplikowaną, ale solidnie napisaną fabułę, barwnych, choć dość stereotypowych bohaterów. Po prostu czasem potrzebuję takiego lekkiego młodzieżowego przerywnika dla zachowania higieny umysłowej, a książki Flanagana nadają się do tego jak mało które.
„Wyrzutki” stanowią dobre otwarcie nowego zwiadowczego cyklu. Jeśli lubicie młodzieżówki, a macie już dość tych wszystkich ponurych, pesymistycznych tworów eksplorujących tematy globalne i społeczne, które wysypały się po sukcesie „Igrzysk śmierci”, to ta książka jest dla Was. Nie ma tu żadnej postapokalipsy, problemów z klimatem, opresyjnych totalitaryzmów ani niemoralnych eksperymentów naukowych. Flanagan mówi za to dużo o przyjaźni, wierze w siebie, odkrywaniu swoich mocnych stron i akceptacji słabości, o oddaniu, honorze i pokonywaniu przeciwności losu. To dobra, pokrzepiająca opowieść.

Korekta: Katarzyna Tatomir

tłumaczenie Zuzanna Byczekdruzyna-tom-1-wyrzutki-b-iext8016699
tytuł oryginału Brotherband: The Outcast
data wydania 9 maja 2012
ISBN 9788376861173
liczba stron 440

%d bloggers like this: