Imogen Robertson, „Narzędzia piekła”

Imogen Robertson, "Narzędzia piekła"


Autor: Jacek Orlicz

Książkę Imogen Robertson cechuje wyśmienita zależność – im dalej w treść, tym bardziej akcja zyskuje na tempie, atmosfera zagęszcza się, zaś nad głowami bohaterów zawisa coraz więcej niebezpieczeństw. Gregoriańska Anglia, hrabstwo Sussex. Jak w każdej bogatej, znamienitej posiadłości, tak i w Thornleigh Hall, sieć intryg oplata życie niemal wszystkich mieszkańców. Koniec osiemnastego wieku to czas dobrych manier, wyszukanej etykiety i dworskich zwyczajów, ale zarazem okres przerażających, wyrafinowanych morderstw, niebezpiecznych tajemnic i bezczelnych szantaży. Cała śmietanka elementów, jakie potencjalny czytelnik winien znać i kojarzyć, w „Narzędziach piekła” została podana w skondensowanej, zgrabnej i smakowitej postaci.

Fabuła składa się z dwóch, równolegle prowadzonych części, między którymi szybko dostrzegamy zbieżność. Jesteśmy świadkami prywatnego śledztwa prowadzonego przez ekscentrycznego i wyobcowanego uczonego – patologa, Gabriela Crowthera oraz właścicielkę majątku sąsiadującego z Thornleigh Hall – Harriet Westerman, którzy próbują rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci. W antraktach zaś, obserwujemy akcję dziejącą się w tym samym czasie, w dość odległym od Caveley Park miejscu – Londynie. Dodatkiem do tych dwóch wątków jest retrospekcja kapitana Hugha Thornleigha, w której dane jest nam poznać jego dzieje z czasów wojny w Ameryce. Wszystkie części są złożone w całość bardzo zgrabnie i pojawiają się w odpowiednich momentach, dzięki czemu zmiany miejsca, czasu i postaci nie rażą. Mogę nawet rzec, że w miarę zagłębiania się w lekturę, choć czytamy z zaciekawieniem jeden fragment, nasze myśli wciąż błądzą po tej drugiej historii. Znaczy to, że obie opowieści są ważne dla całości, co zresztą szybko staje się jasne, a wtedy przyjemność z czytania jeszcze wzrasta.

Dużym plusem powieści jest skrupulatność, z jaką Imogen Roberston przedstawiła bohaterów. Gabriel Crowther to człowiek nauki, ekscentryczny patolog, studiujący zawzięcie cuda ludzkiego organizmu. Zwykł stronić od ludzi, lecz tym razem daje się namówić do pomocy Harriet, która w zagajniku na terenie swojej posiadłości odkryła niezidentyfikowane zwłoki. Mimowolnie dajemy się porwać sympatii do dwójki bohaterów, zwłaszcza od momentu, gdy oboje już na dobre zagłębią się w rozwiązywaniu niebezpiecznej zagadki. Im więcej przeciwieństw, tym czytelnik z większym zapałem śledzi losy Gabriela i Harriet. Naturalnie nie tylko ich – szeroka gama najróżniejszych postaci ze wszystkich warstw społecznych przewija się przez powieść, niczym korowód osobliwości sformowany specjalnie dla czytelnika. Poznajemy zasady panujące w porządnych rodzinach, na salonach, wśród dworzan – wszystko jest ładne i stanowi ciekawostkę. Stajemy się świadkami dyskryminacji klasowej, wykorzystywania oraz brutalnego karania bogu ducha winnych służących. Możemy obserwować zachowania dam z dobrych domów, ich wyszukane maniery, czasem eleganckie wręcz zakłopotanie, a także oszczędne, bacznie ważone ruchy i czynności. Wszystko to rozbudza ciekawość czytelnika i na długo pozostaje w pamięci. Dość powiedzieć, że autorka zainteresowała mnie tym okresem historii na tyle, że postanowiłem samodzielnie zagłębić się w meandry dziejów osiemnastowiecznej Anglii i przestudiować głębiej niektóre zagadnienia.

Małym zaskoczeniem jest chwilowa nuda, która w intencji autorki miała zapewne budować napięcie, lecz niecierpliwych czytelników może początkowo razić. Zalecam nie przejmować się tą drobną niedogodnością i zaufać Imogen. Autorka wie, co robi – buduje napięcie powoli, by w końcu z wielką mocą uderzyć w czytelnika. Mimo braku drastycznych zaskoczeń, rozwiązanie wątków budzi ukontentowanie czytającego. Aż chce się powiedzieć: to nie rzecz prostacka, by zdobywać serce czytelnika prymitywnym chwytem brutalnego odwrócenia akcji. Przez cały czas, gdy jesteśmy zagłębieni w sprawy Cavely Park, Londynu i wojny, historia jest przyjemnie frapująca, wzbudza zainteresowanie i łechta umysł. Nie znaczy to, naturalnie, że w czasie lektury „Narzędzi piekła” braknie nam przyjemnych zdziwień i niespodzianek, ale to nie one stanowią o sile tej pozycji. Książka jest subtelna, choć momentami bywa też ostra i bezpośrednia. Niech sam bohater, Gabriel, badający skrupulatnie ciała zmarłych, posłuży za przykład. Może nie poznajemy tylu ciekawostek anatomicznych, jak w rasowym kryminale, lecz z pewnością nie powinniśmy też czuć się znudzeni i zawiedzeni ubóstwem detali. Co to, to nie – autorka stawia po prostu na inną płaszczyznę opisów, które w dużej części dotyczą relacji międzyludzkich, wzajemnych „haków” i oskarżeń. Poza tym, bogactwo szczegółów epoki jest w sam raz dopasowane tak, by ani nie przytłoczyć, ani nie zrazić niedostatkiem.

Styl, jakim posługuje się (debiutująca, skądinąd) Imogen Robertson, jest nie tylko ładny i poprawny, ale też niezwykle przyjemny. Słowa, zdania i akapity są w swej budowie adekwatne do przedstawianej treści, dzięki czemu łatwo jest wędrować przez kolejne stronice bez zbędnych przestojów wynikających z nadmiarowych udziwnień i skomplikowanych konstrukcji. Widać, że autorka doskonale wie, co robi i co chce osiągnąć. Muszę przyznać – na kartach tej książki pisarka zręcznie zawarła klimat gregoriańskiej Anglii, dzięki czemu jej powieść ma szansę trafić w gusta czytelników rozsmakowanych w podobnej literaturze. Dzieło Imogen Robertson przypomina bowiem zarówno spokojny teatr kostiumowy, jak i brutalny kryminał. To bajkowa gra eleganckich pozorów, skrywających pod skorupą wyuczonych gestów i nonszalanckich zachowań, mroczne tajemnice morderstw i władzy.

Korekta: Natalia Bieniaszewska

Autor:Imogen Robertsonrobertson_narzdzie_pieka_qfant

Tytuł:Narzędzia piekła

Data wydania:kwiecień 2010

Wydawnictwo:Amber

Pozostałe dane:liczba stron: 400, broszura

format: 148x210 mm

oprawa: miękka

ISBN-13: 9788324136537

wydanie: I

cena: 39,80 zł

%d bloggers like this: