„Hrabianka Asperia”,Jan Maszczyszyn

„Hrabianka Asperia”,Jan Maszczyszyn


Recenzował: Damian Drabik

W marcu tego roku światło dzienne ujrzała powieść „Hrabianka Asperia”, stanowiąca ostatni tom „Trylogii Solarnej” Jana Maszczyszyna. Dobiegła końca retrofuturystyczna epopeja kosmiczna, choć zważywszy na jej wyjątkowość, pozostaje mieć nadzieję, że autor wróci jeszcze do wykreowanego przez siebie surrealistycznego świata, w którym klimat epoki wiktoriańskiej idzie pod rękę z rasowym science fiction.

Wiele lat minęło w „Światach Solarnych” od czasu, gdy po raz pierwszy zetknęliśmy się z ekscentrycznym potentatem prasowym z Wenus - sir Ashleyem Brownhole’em. Niesamowite przygody, w jakie się wplątał, zakończyły się nie tylko modyfikacjami jego ciała, ale i przyjściem na świat jego córki – Asperii. To właśnie ta młoda dama zaczęła wyrastać powoli w „Światach Alonbee” na postać pierwszoplanową. Zgodnie z tytułem ostatniej części cyklu, hrabianka Asperia jest również kluczową bohaterką tej historii, choć nie znaczy to wcale, że Brownhole, czy równie zbzikowany baron Vanhalger zostali zepchnięci na plan dalszy. Nie - bez ich wybryków, pomyłek i niezaprzeczalnego uroku, nie byłoby tej awanturniczej przygody.

Trzeba podkreślić, że „Hrabianka Asperia” jest nie tylko najdłuższą (blisko 700 stron), ale i najbardziej zawiłą, skomplikowaną fabularnie odsłoną cyklu. Tym razem Maszczyszyn, jakby świadomy zbliżającego się końca pewnego etapu, postanowił zaaplikować czytelnikom jeszcze więcej akcji, fabularnych zwrotów, zakręconych intryg, odkrywanych światów i przedstawicieli zamieszkujących kosmos ras. W rezultacie książka aż pęka w szwach od treści. Nie łatwo będzie odbiorcy nad tym wszystkim zapanować: tak ogrom nazw, jak i wydarzeń mogą wywołać prawdziwy mętlik w głowie.

Jeszcze raz, podobnie jak w recenzjach poprzednich odsłon, zauważę, jak doskonale Maszczyszyn panuje nad wykreowanym przez siebie światem oraz rządzącymi nim zasadami. Z dbałością o detale i żelazną konsekwencją wprowadza kolejne (w skali trylogii – niezliczone) elementy fabularne, które w ostatecznym rozrachunku składają się na całość kompletną. Jeżeli w pierwszym tomie dywagacje Maszczyszyna o podróżach międzygwiezdnych w eterze, wszelakich kosmicznych rasach czy modyfikacjach ciała można było zrzucić na karb wybujałej wyobraźni autora, to po lekturze ostatniego tomu pozostaje jedynie podziwiać tę epicką kreację, w której wszystko znalazło się na swoim miejscu.

„Hrabianka Asperia”, podobnie jak i cała „Trylogia Solarna”, to prawdziwa mieszanka wybuchowa, złożona z pozornie nie pasujących do siebie elementów. Bizarro, surrealizm i romans, steampunk i science fiction, space opera i kryminał, groteska, czarny humor, intryga i wiktoriański klimat w jednym. Jeżeli te wszystkie określenia wypowiedziane obok siebie zdecydowanie wam się ze sobą gryzą, to wyobraźcie sobie jedynie, że Maszczyszyn nad nimi zapanował. W pełni świadomy gatunkowych ram, ale śmiało je przekraczający, konsekwentnie podąża obraną przez siebie ścieżką. Czytelnicy poszukujący świeżości w skostniałym światku polskiej fantastyki z pewnością tę próbę Maszczyszyna docenią.

Autor: Jan Maszczyszyn

Okładka: miękka
Liczba stron: 664
Cykl: Światy Solarne
Wydawca: Solaris

%d bloggers like this: