Gregg Olsen „Szósta ofiara”

Gregg Olsen „Szósta ofiara”


Recenzował: Damian Drabik

Gregg Olsen powraca z kolejnym intrygującym thrillerem, który ma za zadanie wprawić czytelnika w osłupienie. Z jednej strony autor chce zafascynować odbiorcę, a z drugiej totalnie go przerazić. Jedno jest pewne – nie sposób przejść obok „Szóstej ofiary” obojętnie. Dzieje się to za sprawą przerażających antagonistów, którymi są seryjni mordercy. Dla Olsena nie jest to żadna nowość. Autor za każdym razem opiera fabułę na tym samym zagadnieniu, czyniąc roszady jedynie w kwestii zainteresowań i postępowania czarnych charakterów. Problem w tym, że w pewnym momencie historia zaczyna się trywializować, a Olsen coraz mocniej popada w schematy.

Akcja „Szóstej ofiary” rozpoczyna zaginięciem kobiety, która pracowała w lesie. Jej zmasakrowane ciało zostaje odnalezione w tym samym miejscu po kilku dniach. Kobieta była torturowana i gwałcona. Jej oprawca obszedł się z nią w bestialski sposób, zadając jej straszne cierpienie. Powieść skupia się głównie na opisach okrucieństwa. Ciężko powiedzieć, czy jest to zaleta czy wada. Autor operuje tu skrajną brutalnością i nie każdemu możne to przypaść do gustu. Minusem jest z pewnością brak wyraźnego protagonisty, z którym czytelnik mógłby się identyfikować. Śledztwem zajmuje się bowiem dwoje policjantów oraz dziennikarka. Każdy z nich ma swój udział w poszukiwaniu mordercy, jednak do końca nie wiadomo, kto jest najważniejszy.

Olsen napisał bardzo nierówny tekst, któremu daleko do arcydzieła. Autor momentami przyspiesza akcję, by za chwilę zwolnić tempo, zdaje się jednak, że nie ma pomysłu na ubarwienie opowieści, by wywoływała jakieś większe emocje poza obrzydzeniem – stawia bowiem na kontrowersje. Niestety same brutalne opisy nie są w stanie zrekompensować nużącej fabuły. Prowadzone śledztwo również niczym nie zaskakuje. Nie dość, że rozciągnięte jest w czasie, to brakuje mu solidnej detektywistycznej roboty. Olsen zdaje się na łut szczęścia, a przestępca zostaje złapany przez przypadek.

Autor całkowicie pomija kwestie psychologiczne bohaterów, a w przypadku tego typu powieści jest to naprawdę istotne. Olsen nie pokusił się o głębszą charakterystykę mordercy. Skupia się jedynie na jego perwersyjnych działaniach, zarysowuje jego stosunek do swojej wspólniczki, lecz nawet nie próbuje wyjaśnić, jakie są przyczyny tej zależności. Brakowało mi tutaj zarysowania przeszłości mordercy, przedstawienia wydarzeń, które mogły uwarunkować jego osobowość i czyny, jakich się dopuścił. Nawet gra, którą w pewnym momencie zaczyna toczyć z jedną z bohaterek, przedstawiona jest chaotycznie i tak naprawdę trudno zrozumieć, co miała na celu. Najgorsze jednak, że fabuła powieści poprowadzona jest jak po sznurku, bez żadnych zwrotów akcji. Niemal od samego początku orientujemy się, kim jest przeciwnik, a Olsen próbuje jedynie skonstruować grę pomiędzy bohaterami.

„Szósta ofiara” niestety nie zasługuje na miano dobrego kryminału. To przeciętniak z dość ciekawym pomysłem, który nie został do końca sprawnie zrealizowany. Nadrabia szokującymi opisami okrucieństwa, trzymającymi czytelnika za gardło. Brakuje mu wiarygodnych bohaterów. Odnosi się wrażenie, że autor chciał wykreować postać policjantki na miarę Marge Gunderson z serialu „Fargo”, a ostatecznie wyszło to dość karykaturalnie; bohaterka mimo szczerych chęci nie jest w stanie z niczym sobie poradzić. Olsen nie zachwyca ani historią, ani stylem. Jego najnowsza powieść nie wyróżnia się niczym, co mogłoby na dłużej zapaść w pamięci.

Korekta: Katarzyna Tatomir

Kategoria: Horror, sensacja, kryminałSzosta.ofiara
ISBN: 978-83-7961-127-0
Tytuł oryginału: Victim Six
Data wydania: 27.01.2015
Format: 130mm x 200mm
Liczba stron: 520

%d bloggers like this: