Daniel Polansky, „Strażnik Podłego Miasta””

Daniel Polansky, „Strażnik Podłego Miasta””


Autor recenzji: Katarzyna Tatomir

Chociaż zabrzmi to trochę niewiarygodnie, czasami ciężko jest odpowiedzieć na pytanie: „Co czytasz?”. Jeżeli pytającemu nic nie mówi ani tytuł, ani nazwisko autora, pozostaje nam określenie gatunku danej powieści. Teoretycznie – bułka z masłem, ale kiedy stanęłam przed zadaniem opisania, czym jest“„Strażnik Podłego Miasta”, okazało się, że nie wiem, co powiedzieć. Przeczytałam wtedy około jednej czwartej książki, czyli poznałam już trochę głównego bohatera, poczułam atmosferꜶwiata, w którym żyje, i byłam świadkiem zawiązania się akcji, a mimo to nie umiałam ze stuprocentową pewnością wskazać szufladki, do której włożyła bym powieść Polansky’ego.

Kiedy zaczynamy lekturę, „Strażnik Podłego Miasta” wydaje się jedną z tych historii o cynicznym samotniku, który zamieszkuje swoje kochane parszywe miasto i który będzie musiał je w takim czy innym sensie uratować. Miejsce akcji jeszcze przez jaki czas pozostaje nieokreślone i równie dobrze mogłoby być współczesnym Londynem, co Gotham City czy innym zmyślonym miastem. Początkowo mamy tylko głównego bohatera-narratora: ironicznego introwertyka, bystrego obserwatora, który w tytułowym Podłym Mieście jest nieźle prosperującym dilerem narkotyków i nieoficjalnym Opiekunem. Tego ranka, który rozpoczyna akcję powieści, miastem wstrząsa wiadomość o zaginięciu małej dziewczynki – tak oto dowiadujemy się, że zadanie naszego bohatera będzie mieć związek z tym wydarzeniem. Kiedy Opiekun obiecuje odnaleźć dziewczynkę, „Strażnik...””zaczyna smakować powieścią kryminalną czy detektywistyczną. Wtedy jednak, gdy porywacz zostaje odnaleziony, na scenie pokazuje się dziwna istota, przerażająca zjawa, która atakuje naszego bohatera mentalnymi siłami. Uznana zostaje przez niego za przejaw czyichś niebezpiecznych romansów z Siłami Zła, a to do kryminału dodaje szczyptę paranormalnego horroru. Na kolejnych stronach pojawia się postać maga, a Podłe Miasto nabiera kolorytu średniowieczopodobnego świata charakterystycznego dla powieści fantasy – koktajl wreszcie zdaje się pełny. Kryminał, horror, fantasy – żaden z tych składników nie dominuje, wszystkie w równej proporcji tworzą „Strażnika Podłego Miasta”, uniemożliwiając określenie opowieści jednym przymiotnikiem.

To zaskakujące połączenie gatunków okazuje się bardzo udane i przyjemne w odbiorze. Nadaje powieści pewnej nieokreśloności i sprawia, że – ponieważ nie wiadomo, czego się spodziewać – „Strażnik Podłego Miasta” jest wieżą i ciekawą przygodą czytelniczą.

Jednak numerem jeden dzieła Polansky’ego jest główny bohater. Intrygujący, zamknięty w sobie typ spod ciemnej gwiazdy, zły i groźny, ale niesamowicie błyskotliwy i – kiedy chce – zabawny, choć bardzo powściągliwy w kontaktach z innymi. W starciu z wrogami potrafi wygrać zarówno dzięki broni białej i walki wręcz, jak i za pomocą ciętego języka, którego mniej bystrzy przeciwnicy nie rozumieją i mogą obelgę potraktować jako komplement – ku uciesze czytelnika.

W wysypie tandety i książek na jedno kopyto powieść Polansky’ego jest bardzo atrakcyjną pozycją. Dobrze napisana i przemyślana, jest udaną hybrydą wielu gatunków, co tym bardziej podwyższa jej atrakcyjność. Fabularnie nie mam nic do zarzucenia – ot, dynamiczna, pełna przygód historia z doskonale wykreowanym bohaterem, którego nie sposób nie polubić, mimo że nie da się zaprzeczyć, że kawał z niego drania.

Tłum.: Jarosław Włodarczykstraznik-podlego-miasta-qfnt

Oprawa: Broszurowa ze skrzydełkami

Format książki: 140 x 205 mm

Ilość stron: 432

ISBN: 978-83-62478-82-8

Cena det.: 41.90 zł

 

%d bloggers like this: