Kryminalne legendy ‒ Kradzież Mony Lisy

Kryminalne legendy ‒ Kradzież Mony Lisy


Autor: Marta Drozdek

Od lat kobieca postać w ciemnej szacie, ze skromnie złożonymi rękoma, namalowana na tle łagodnego pejzażu, fascynuje historyków, teoretyków sztuki, pasjonatów malarstwa, jak i zwykłych obserwatorów. Głównym walorem, który przyciąga zainteresowanie wszystkich osób jest nie piękno jej delikatnej renesansowej urody, a jej tajemniczy uśmiech.

Uśmiech Mony Lisy, bo o niej mowa, jak już się pewnie domyśliliście, wzbudza zainteresowanie od stuleci. Toczą się zagorzałe dyskusje, w jaki sposób mistrz Leonardo osiągnął ten hipnotyzujący efekt. Mimo iż kilka lat temu Margaret Livingstone, neurobiolog, próbowała metodami naukowymi wyjaśnić ten fenomen, biorąc pod uwagę sposób funkcjonowania ludzkiego oka i metody postrzegania obiektów, tajemnica pozostała niewyjaśniona. Da Vinci był nie tylko genialnym malarzem, jego geniusz przejawiał się w wielu dziedzinach, w tym również w medycynie i optyce. Jego słynna camera obscura stanowi podłoże współczesnej fotografiki i kinematografii. Być może wykorzystał on właśnie wiedzę z dziedziny optyki, „oszukując” oko człowieka oglądającego obraz. Prawdopodobnie ta tajemnica pozostanie już niewyjaśniona na zawsze.

Słynna Mona Lisa jest jednym z trzech najbardziej rozpoznawalnych na świecie dzieł. Obraz został wykonany na topolowym drewnie i utrzymany w chłodnych i ciemnych barwach z dużą przewagą zieleni. Kontrowersje wzbudzała również sama modelka, niektórzy są zdania, że to sam mistrz Leonardo dał jej własną twarz, osadzoną na kobiecym ciele. Jednak powszechnie uważa się, że obraz został zamówiony przez weneckiego kupca Francesco Giocondo, a modelką była jego żona. Z tego też powodu, obraz często jest określany jako „La Gioconda”.

We Francji obraz znalazł się z powodu powolnego tempa pracy mistrza. Kupiec nie zapłacił za gotowe dzieło, bo przez powolność pracy mistrza, zdążył już z niego zrezygnować. Obraz więc wraz z da Vincim przybył do Francji, gdzie do dziś pozostaje w zbiorach paryskiego Luwru.

Mimo tak wielkiej rozpoznawalności, stanowi on nie lada gratkę dla zapalonych kolekcjonerów, którzy nie wahaliby się użyć wszelkich środków, by go dostać w swoje ręce. Nawet gdyby ze względu na nielegalność tych działań, miał on już nigdy nie ujrzeć świata. Jednak nie tylko z takich pobudek obraz mógłby zostać skradziony. Jednym z motywów kradzieży, o której dziś opowiem, były pobudki patriotyczne.

Kryminalne_legendy_kradziez_mony_lisy_02_qfantWłoski imigrant Vincenzo Perugia, pracownik Luwru, jednego z najbardziej znanych na świecie muzeów, długo nosił się z decyzją dokonania kradzieży. 20 sierpnia 1911 r., po swojej zmianie, zamiast wracać do domu, ukrył się na terenie muzeum. W późnych godzinach  wieczornych lub wczesnym ranem, gdy strażnicy byli najmniej czujni, Perugia, ostrożnie przekradł się do sali, w której wisiał jeden z najcenniejszych obrazów paryskiego muzeum, Mona Lisa.

Perugia jako patriota zadecydował, że miejsce dzieła nie jest w Luwrze, a we włoskim muzeum. Delikatnie zdjął obraz ze ściany, wyjął go z ram i z obrazem owiniętym w kurtkę, niezauważenie udało mu się opuścić Luwr.

Brak obrazu odkryto 21 sierpnia w poniedziałek, jednak nikt nie skontaktował się z policją, ponieważ pracownicy muzeum sądzili, iż obraz został zabrany do pracowni fotograficznej, gdzie miano mu zrobić zdjęcia do celów marketingowych. Dopiero następnego dnia dotarło do wszystkich, że obraz prawdopodobnie został skradziony i wezwano policję.

Muzeum zostało opróżnione ze zwiedzających i dokładnie przeszukane. Jednak obrazu nigdzie nie było. Policja przesłuchiwała wszystkich, którzy mogliby mieć jakiekolwiek informacje na temat zdarzenia. Nikt jednak nie dostarczył wskazówek, co do losu obrazu. Informacja o kradzieży „lotem błyskawicy” dotarła do mediów i stała się międzynarodową sensacją, a to było pożywką dla wszelkich niesamowitych teorii. Według jednej z nich, skradziony obraz kupił od złodzieja sam Pablo Picasso.

Mimo rozprzestrzeniających się pogłosek o winie malarza, policja w końcu zrozumiała, że Picasso nie wiedział nic na temat kradzieży ani nie kupił obrazu. Jednak szukając winnego, policja aresztowała przyjaciela Picassa, poetę Guillaume’a Apollinaire’a pod zarzutem kradzieży obrazu, chociaż nie było żadnych dowodów przeciwko niemu. Po tygodniu przetrzymywania, poeta został zwolniony z aresztu.

Pomimo długotrwałego i wyczerpującego dochodzenia, sprawa została otwarta przez ponad dwa lata, zanim doszło do pierwszego przełomu w śledztwie.

10 grudnia 1913 roku, Perugia, używając pseudonimu Leonardo Vincenzo, spotkał się z handlarzem dzieł sztuki Alfredem Geri. Perugia powiedział Geriemu, że Mona Lisa znajduje się w jego posiadaniu i gotów jest ją mu sprzedać za 500 tys. lirów. Geri był początkowo sceptyczny, ale zdecydował się obejrzeć obraz w pokoju hotelowym Perugii następnego dnia.

Geri i jego przyjaciel, Giovanni Poggi, dyrektor galerii Uffizi we Florencji, spotkali się z Perugią. Ku zaskoczeniu Geriego i Poggi, mężczyzna faktycznie był w posiadaniu obrazu. Potencjalni kupcy powiedzieli mu, że najpierw muszą sprawdzić autentyczność obrazu, zanim będą mogli go kupić. Perugia pozwolił, aby Geri i Poggi zabrali obraz do muzeum w celu zbadania autentyczności, a sam cierpliwie czekał w swoim pokoju hotelowym. Gdy uwierzytelniono autentyczność obrazu, Geri i Poggi zgłosili sprawę na policję. Policja aresztowała Perugię, który ostatecznie przyznał się do kradzieży.

Podobno argentyński oszust Eduardo de Valfierno był przekonany, że Perugia ukradł Monę Lisę na zlecenie francuskiego fałszerza sztuki Yvesa Chaudrona w celu wykonania kopii obrazu, aby mógł ją sprzedać jako oryginał, pozostawiając prawdziwy obraz pod opieką Vincenza, ponieważ nie był potrzebny do oszustwa. Vincenzo jednak twierdził, że ukradł obraz, aby mógł on wrócić tam gdzie jego miejsce, do Włoch.

Policja i kuratorzy muzeum byli mniej zainteresowani, dlaczego obraz został skradziony, interesowało ich tylko to, że obraz odnaleziono w nienaruszonym stanie. Vincenzo został skazany na rok i dwa tygodnie więzienia, zaskakująco krótki termin, biorąc pod uwagę rozmiar kradzieży.

W końcu z wielka pompą, Mona Lisa ostatecznie wróciła do Luwru, gdzie pozostaje do dziś.

%d bloggers like this: